baner

Recenzja

Batman: Co się stało z Zamaskowanym Krzyżowcem?

Jakub Koisz recenzuje Batman: Co się stało z Zamaskowanym Krzyżowcem?
7/10
Batman: Co się stało z Zamaskowanym Krzyżowcem?
7/10
Chwilkę, chwilkę, to Batman nie żyje? „Ten” Batman, który od dziesięcioleci rozprawia się z archetypicznie złymi jegomościami (vide Jokerem, dowcipnisiem-psychopatą albo chodzącym wcieleniem Ślepej Sprawiedliwości zmiksowanym z yin i yang, zwanym Dwie Twarze)? Mroczny Rycerz, któremu poświęcono kilka kinowych produkcji nastawionych na wielomilionowy zysk? Ten niestrudzony wojownik, któremu połamano kręgosłup, a następnie pozwolono wrócić w chwale, by zemścić się na naszprycowanym sterydami adwersarzu? Oczywiście trudno w to uwierzyć, ale stało się – zabili „Gacka”; dostał z zaskoczenia kosmicznym promieniem, a pozostał po nim tylko uśmiechnięty szkielet. Antyfani (są tacy?) tej postaci mogą jednak zakorkować przed chwilą otwartego szampana, bo jednak Batman ma się dobrze, ale - nie wiedzieć czemu - podróżuje pomiędzy różnymi wiekami. W tym samym czasie poszukuje go Liga Sprawiedliwości, aby uratować Wszechświat przed…

Przepraszam. Zagalopowałem się. Tak to bywa, jeśli czytelnik – a przede wszystkim: miłośnik – komiksów DC stara się śledzić na bieżąco ten chaos fabularny, który ostatnio dotyczy Mrocznego Rycerza. Po tak długim wstępie, najlepiej będzie porzucić rozmyślania nad śmiercią Batmana i zadać sobie pytanie: „Co się tak naprawdę stało z Zamaskowanym Krzyżowcem?”. Zająć się tą zagadką miał również Neil Gaiman, człowiek słynący raczej z tego, że częściej pyta, niż udziela odpowiedzi.

„Whatever happened to the Caped Crusader?”, swoiste requiem dla Batmana, to dwuczęściowy komiks wydany na łamach “Batman” (numer 686.) oraz “Detective Comics” (numer 853.). Zamysłem było stworzenie patetycznej i pożegnalnej historyjki o drugim, obok Supermana, najważniejszym herosie DC. Stąd właśnie tytuł nawiązujący do „Whatever happened to Man of Tomorrow?” Alana Moore’a, sentymentalnego komiksu z lat osiemdziesiątych, który jest epilogiem przygód Człowieka ze Stali. Oba komiksy łączy „reminiscencja polifoniczna”, czyli w wersji brzmiącej mniej naukowo: wspomnienie o czymś z różnych punktów widzenia. Batman Batmanowi nierówny, więc opowieści Alfreda czy Catwoman to – rzecz jasna – odmienne historyjki; wydaje się nawet, że przedstawiające całkiem inną postać. Niezbyt to innowacyjne zagranie, szczególnie dla samego Gaimana, który lubi rozproszoną narrację, mającą logicznie poskładać się wraz z ostatnią stroną książki lub komiksu. Ot, takie niby nowoczesne gawędzenie, którego celem jest oryginalność, a ociera się coraz częściej o sztampę. Paradoksalnie pogrzeb Batmana mówi nam więcej o bogatej galerii postaci występujących w jego uniwersum niż o świętej pamięci Detektywie z Gotham. Może tak miało być, bo jak głoszą absurdalne opinie: „Dopiero na swoim pogrzebie dowiemy się, ilu mieliśmy przyjaciół”. Pojawia się niestety pewien fabularny zgrzyt – co na pogrzebie robią dozgonni wrogowie Bruce’a Wayne’a, na czele ze wspomnianym już socjopatą z zielonymi włosami? Nie wiadomo, ale prowadzi to do głębszego zastanowienia się nad fabułą „Co się stało z Zamaskowanym Krzyżowcem?”, a raczej zasadą dekorum. Kiedy i gdzie rozgrywają się te wydarzenia? Czy to Złota Era Komiksu, czy może Srebrna, a może jedna z mnożących się w DCU wieloświatów, zwanych również multiwersum? Odpowiedzią na to pytanie są ostatnie kadry, sugerujące, że mamy do czynienia ze wszystkimi wersjami Batmana, zarówno tymi z przeszłości, jak i tymi, które nadejdą. Niektórym końcówka może wydać się mistyczno-transcendentalno-ontologicznymi bzdetami zmielonymi i wyplutymi przez nieskrępowaną postmodernę, ale znajdą się też tacy, którzy dojrzą drwinę Gaimana z pomysłu uśmiercania ikon popkultury. Co z tego, że Batman (niby) nie żyje? Co z tego, że zastępuje go teraz Dick Grayson? Ludzie! Obudźcie się, robią Was w konia, bo przecież Batman to już swoiste „infiniti komiksów”, więc te wszelkie śmierci nie są warte funta kłaków. „On i tak wróci, silniejszy, unowocześniony i z kolejnymi, wstrząsającymi fabułami” – zdaje się mówić Gaiman. Spokojna głowa. Inny twórca komiksów, Paul Dini, zapytany o to, dlaczego lubi Mrocznego Rycerza, odpowiedział niedawno: „Za innowacje i spójność […]. Im więcej zmian w Batmanie i jego świecie, tym bardziej wszystko pozostaje takie samo”.

Andy Kubert zrobił to, co musiał zrobić – namieszał czytelnikom w głowach nie mniej niż Gaiman. Segmenty składające się na album narysowane są w różnych stylach, nawiązujących do najważniejszych okresów w historii papierowego Batmana. Wyszło mu to bardzo dobrze, dlatego rysunki nie przypominają „bezdusznych” kalek, a do warsztatu artysty nie ma o co się przyczepić. To, co irytuje w komiksach będących odniesieniami do kreski innych artystów, czyli nadmierne skupianie się na podobieństwie zamiast na spójności narracji graficznej, u Kuberta nie występuje.

Trudno ocenić ten album, bo z jednej strony jest laurką wykonaną z pietyzmem godnym prawdziwych fanów Mrocznego Rycerza, którymi autorzy niewątpliwie są, a z drugiej widać, że komiks nie stanie się kultowy. Co prawda album został wzbogacony o inne, całkiem ciekawe historyjki (jak na przykład mroczną opowieść o Poison Ivy pt. „Korowód”), a graficznie wszystko prezentuje się nienagannie, jednakowoż od Gaimana oczekuje się nieco więcej – zabrakło w tym wszystkim scen zapadających w pamięć. Skrycie wierzę, że scenarzysta chciał w ironiczny sposób podsumować cykliczność i powtarzalność w obrębie superbohaterskich fabuł oraz ukazać czytelnikom niepodważalny status twardziela Batmana, którego trudno będzie uśmiercić i wymienić na kogoś innego. Brytyjczyk, zwany „Szekspirem komiksu”, dobrze o tym wie i tak, jak Alan Moore – wydaje się puszczać do nas oczko, mówiąc: „Ciąg dalszy przygód ulubionego bohatera po krótkiej przerwie, zostańcie przed telewizorami…”. Ja zostanę jeszcze chwilę, w razie gdyby wkrótce miała pojawić się naprawdę „wielka” opowieść o Batmanie.


Opublikowano:



Batman: Co się stało z Zamaskowanym Krzyżowcem?

Batman: Co się stało z Zamaskowanym Krzyżowcem?

Scenariusz: Neil Gaiman
Rysunki: Andy Kubert
Data wydania: Kwiecień 2010
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Druk: kolor
Oprawa: miękka
Format: 170 x 260 mm
Stron: 128 stron
Cena: 49,9 zł.
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 978-83-237-3775-9
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Batman: Co się stało z Zamaskowanym Krzyżowcem? Batman: Co się stało z Zamaskowanym Krzyżowcem? Batman: Co się stało z Zamaskowanym Krzyżowcem?

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-