baner

Recenzja

Baśnie #6: Strony rodzinne

Jakub Koisz recenzuje Baśnie #06: Strony rodzinne
6/10
Baśnie #6: Strony rodzinne
6/10
6. tom niezwykle ciepło przyjętej serii Billa Willinghama kontynuuje oryginalny koncept przekraczania granicy „świat rzeczywisty – świat baśniowy”. Oryginalny, bo przecież zanim reżyser filmowy Terry Gilliam wpadł na pomysł nakręcenia „Nieustraszonych Braci Grimm”, rysunkowy, Jack już zdążył „rozkręcić się” i zadomowić na półkach amerykańskich sklepów komiksowych. Co jednak wydaje się ciekawe na tle innych tekstów kultury, dla miłośników komiksów Vertigo mogło być swoistym deja vu – bo czy wyciągnięte z naturalnego środowiska Baśniogrodu, znane, ale zinterpretowane na nowo, postacie nie przypominają przypadkiem tego, co można było zobaczyć w „Sandmanie” Neila Gaimana? Seria jednak stała się godnym kontynuatorem intertekstualnej i intelektualnej tradycji, która przyświecała tytułom Vertigo.

„Strony rodzinne” chcą być, tak jak wcześniejsze tomy, próbą wpisania baśniowców w nowe tło świata rzeczywistego, jak gdyby twórcy obrali sobie za punkt honoru nawiązywanie do kolejnych aspektów Ameryki XXI wieku. Jack Horner (Jaś, ten od fasoli) zostaje producentem filmowym w Hollywood, więc zanim przeniesie na wielki ekran własną interpretacja baśni – mającą ponoć zostawić w tyle widowiskowość trylogii „Władca pierścieni” – czytelnik znowu zobaczy, jaki to świat wielkich gwiazd jest zły, zepsuty, wypełniony drogim szampanem i łatwym seksem. Piszę „znowu”, bo historyjka „Sprytny Jasio” jest raczej sztampowym ujęciem problemu, w którym najciekawsze jest tylko to, że przez kadry przewijają się bohaterowie klasycznych bajek oraz baśni. Nie czytałem jeszcze kolejnych numerów komiksu, ale aby mnie zaskoczyć, Willingham powinien był zapomnieć, że seria „Baśnie” jest w dużej mierze odwracaniem o 180 stopni znanych nam motywów, a skupić się raczej na przemyślanej narracji. Komiks „Na wygnaniu” był przecież solidnym kryminałem, w którym – przy okazji – Wilk z „Czerwonego kapturka” prowadził śledztwo, a Królewna Śnieżka piastowała urząd burmistrza. W omawianym tomie nieco lepiej prezentują się tytułowe „Strony rodzinne”, bo rozbudowują mitologię „Baśni”, natomiast historyjka „Tymczasem” przedstawia życie mieszkańców Baśniogrodu w czasie trwania misji Niebieskiego Chłopca; wątek ten będzie jednak rozwijany w następnym tomie. Irytują nieco rysunki Davida Hahna, ale na szczęście znikają wraz z ostatnią stroną nowelki „Sprytny Jasio”. Warstwa graficzna serii nie spada nigdy poniżej dobrego poziomu, jednak trudno dłużej przebrnąć przez puste, zbyt konceptualne prace Hahna. Uniwersum „Baśni” wydaje się w jego wykonaniu za oszczędne jak na żonglerkę różnorodnych motywów.

Napis na okładce dumnie głoszący „5 nagród Eisnera” czasami oddaje idealnie to, co znaleźć można w środku, bo wartość tomu „Folwark zwierzęcy” jest niezaprzeczalna. Kiedy już jesteśmy gotowi położyć „Baśnie” obok kolekcji „Sandmana”, twórcy oddają w nasze ręce albumy nijakie niczym „Strony rodzinne”, które plasują je na półce niżej. Potem jednak pojawia się kolejny świetny zbiór, po przeczytaniu którego chcielibyśmy jednak umieścić serię wśród ulubionych komiksów. I ponoć tak w kółko, ad finitum. Panie Willingham, dość tego – nie baw się tak nami!


Opublikowano:



Baśnie #06: Strony rodzinne

Baśnie #06: Strony rodzinne

Scenariusz: Bill Willingham
Rysunki: Mark Buckingham, David Hahn, Lan Medina
Okładka: James Jean
Wydanie: I
Data wydania: Styczeń 2010
Seria: Baśnie
Tytuł oryginału: The mean season
Wydawca oryginału: Vertigo
Tłumaczenie: Krzysztof Uliszewski
Druk: kolor, offset
Oprawa: miękka, kartonowa
Format: 170 x 260 mm
Stron: 192
Cena: 59,90 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 978-83-237-3629-5
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Baśnie #6: Strony rodzinne Baśnie #6: Strony rodzinne

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-