baner

Recenzja

Jeż Jerzy #8: Musi umrzeć

Paweł Panic recenzuje Jeż Jerzy #8: Musi umrzeć
Jeż Jerzy to jedna z ikon polskiego komiksu. Jak na ikonę jego los jest jednak bardzo ciężki. Był już wrogiem publicznym, był i ścigany, a teraz w końcu musi umrzeć. A czy czytelnicy muszą sięgnąć po najnowszy tom jego przygód?

Ósmy album z przygodami Jerzego, na tle poprzednich części, nie wyróżnia się niczym szczególnym – zarówno in plus, jak i in minus. Fani otrzymali kolejny zbiór krótszych i dłuższych historii, skrzących się charakterystycznym humorem i masą odniesień do aktualnej sytuacji społeczno-politycznej. Tytułowy bohater tym razem będzie musiał zmierzyć się z kryzysem, końcem świata, problemami polskiej edukacji oraz pewnym znajomym mordercą. Potyczki te do łatwych należeć nie będą, a w radykalnych sytuacjach okaże się, że Jerzego ocalić może tylko… śmierć. Tak, niekiedy człowiek (znaczy się jeż) dochodzi do wniosku, że w tym kraju to już nic nie pozostaje jak tylko wziąć i się zabić. Wszyscy miłośnicy Jerzego mogą jednak odetchnąć z ulgą, pokrętne szczęście tego osobnika nie pozwoli mu zaznać spokoju w objęciach Kostuchy.

Spośród zawartych w tym tomie historii wyróżniają się zwłaszcza te dłuższe: z komornikiem, azteckimi obrzędami i Pietią Pawłowem. Na uwagę zasługuje też epizod, w którym ujawniona zostaje prawdziwa tożsamość Joli Rutowicz. Słabiej wypadają krótsze komiksy (z wyjątkiem ostatniego, w którym Jerzy trafia w zaświaty). Każdy, kto polubił poprzednie przygody Jerzego, również w tym przypadku nie powinien mieć powodów do narzekań. Rafał Skarżycki stworzył historie na poziomie, do którego zdążył już przyzwyczaić. Jest trochę świeżych żartów, są i odgrzewane kotlety. Niestety, powtarzane po raz któryś żarty o „czymś ciepłym w ustach” czy moherach, naprawdę nie śmieszą. Ale ta seria nigdy nie celowała w odkrywaniu nowych poziomów absurdalnego dowcipu. Tutaj źródłem humoru od zawsze był oryginalny bohater i jego równie oryginalni oponenci. A żarty? Przyjemne, zabawne, ale nie zwalające z kolan. Taki humor dla mas, nieco zbliżony do tego, co prezentują rodzime kabarety i satyrycy. Każdy, kto szuka czegoś bardziej zakręconego, będzie musiał odświeżyć sobie „48 stron” lub sięgnąć po któryś z tomów „Wilqa”.

O ile fabularnie nowy „Jeż Jerzy” nieco kuleje, tak pod względem grafiki jest lepiej niż dobrze. Co prawda, to nadal ta sama, charakterystyczna kreska, do jakiej przyzwyczaił wszystkich Tomasz Leśniak, jednak widać w niej wyraźny postęp (zwłaszcza w porównaniu ze starszymi przygodami Jerzego). Ilustracje są bardziej szczegółowe i dopracowane, a kolorystyka zasługuje na oklaski. Poza tym, pojawia się kilka elementów, za które rysownikowi należą się osobne pochwały (np. rastry w pierwszej historii). Prawdziwy majstersztyk to strony nr 15 i 16. Na pierwszej z nich idealnie ukazano narastającą „fazę”, a na drugiej następstwa tejże. Jestem przekonany, że zbiór zmniejszających się kadrów zrobiłby furorę jako motyw zdobiący młodzieżowe koszulki.

Tak jak nie umarł Jeż Jerzy, tak też nie umarła seria komików z jego przygodami. Autorzy trzymają poziom, serwując fanom dokładnie to, czego tamci potrzebują. Graficznie jest świetnie, a fabularnie nieźle. Nic nie wskazuje na to, aby taki stan rzeczy miał w przyszłości ulec zmianie. Jerzy to po prostu fajny, wyluzowany koleś, który jest jaki jest i nie zamierza się zmieniać.


Opublikowano:



Jeż Jerzy #8: Musi umrzeć

Jeż Jerzy #8: Musi umrzeć

Scenariusz: Rafał Skarżycki
Rysunki: Tomasz Lew Leśniak
Wydanie: I
Data wydania: Październik 2009
Seria: Jeż Jerzy
Druk: kolor, kreda
Oprawa: miękka
Format: 215 x 290 mm
Stron: 48
Cena: 24,90 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 978-83-237-3600-4
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Jeż Jerzy #8: Musi umrzeć Jeż Jerzy #8: Musi umrzeć Jeż Jerzy #8: Musi umrzeć

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-