baner

Recenzja

W poszukiwaniu Piotrusia Pana

Paweł Panic recenzuje W poszukiwaniu Piotrusia Pana
„W poszukiwaniu Piotrusia Pana” to opowieść o angielskim pisarzu, który przybywa do szwajcarskiej wioski. Szuka w niej śladów swego nieżyjącego brata, a przy okazji znajduje inspirację twórczą i miłość. Czy Piotrusia Pana również?

Komiks Coseya to zgrabna mieszanka gatunków. Odnaleźć w nim można elementy typowe dla kryminału, historii przygodowej, romansu, a nawet obrazu katastroficznego. Autor zawarł w swoim dziele sporą dawkę nostalgii za czasami, które przeminęły wraz z postępem cywilizacyjnym. Pokazał ludność szwajcarskiego kantonu Valais, która od wieków żyła tak samo, w cyklu wyznaczonym przez kolejne pory roku. Jednak pomyli się ten, kto pomyśli, że „W poszukiwaniu Piotrusia Pana” to sentymentalna pocztówka z podróży. Wręcz przeciwnie, krajobrazy i ludzie są tylko tłem dla perypetii Melvina Woodwortha. Anglik przeżywa przygodę, której pozazdrościć by mu mogli inni dżentelmeni (zazwyczaj szukający niebezpiecznych atrakcji na Czarnym Lądzie bądź w Indiach). Akcja przyśpiesza zwłaszcza w drugiej połowie albumu. Jednak mimo dosyć wartkiej, przygodowej fabuły, podczas lektury „W poszukiwaniu Piotrusia Pana” czytelnikowi i tak udziela się klimat spokojnej, alpejskiej wioski. Z jednej strony jest zatem wciągająca, dynamiczna opowieść, a z drugiej statyczne pejzaże – dwa pozornie różne elementy, które Cosey połączył w wyjątkowy komiks.

Mocną stroną omawianego dzieła są ilustracje. Rysunki Coseya przypominają stare fotografie z krajoznawczego albumu. Piękne przysypane śniegiem plenery, urokliwa drewniana architektura górskiej wioski, zmęczone twarze miejscowej ludności – każdy z kadrów sprawia wrażenie jakby był narysowany na podstawie pożółkłej fotografii, znalezionej w szufladzie wiekowego biurka lub przedwojennym numerze „National Geographic”. Wrażenie to potęguje oszczędna kolorystyka. Graficzną perłą w koronie całego komiksu jest ilustracja zdobiąca jego okładkę. Już teraz, w kategorii „okładka”, „W poszukiwaniu Piotrusia Pana” to mój faworyt we wszelkich komiksowych podsumowaniach roku.

Duży wpływ na to, jak prezentują się ilustracje, ma jakość wydania albumu. W omawianym przypadku nie ma się do czego przyczepić: kredowy papier, twarda oprawa, a do tego wszystkiego krótki lecz bogato ilustrowany wstęp, w którym przybliżona została specyfika rejonu Valais. No, ale to w końcu jedna z ekskluzywnych kolekcji Egmontu – „Plansze Europy”, więc czy można się dziwić? Swoją drogą, „W poszukiwaniu Piotrusia Pana” idealnie pasuje do tej serii wydawniczej - nie dość, że twórca komiksu jest zasłużoną postacią na europejskiej scenie, to dodatkowo sam album traktuje o jednym z europejskich regionów. Z przyjemnością poznałbym i inne zakątki Europy, gdyby tylko ktoś przedstawił je równie piękne i zajmująco co Cosey.

Jak dużo bym nie napisał, i tak nie zdołam wyrazić w słowach subtelnego piękna omawianego komiksu. Jeśli komuś potrzeby jest jeszcze jakiś powód, dla którego warto sięgnąć po ten album, to niech będzie nim chęć przekonania się, co z całą historią ma wspólnego tytułowy Piotruś Pan.


Opublikowano:



W poszukiwaniu Piotrusia Pana

W poszukiwaniu Piotrusia Pana

Scenariusz: Bernard Cosey
Rysunki: Bernard Cosey
Data wydania: Wrzesień 2009
Seria: Plansze Europy
Tytuł oryginału: A la recherche de Peter Pan
Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Format: 215 x 290 mm
Stron: 136
Cena: 75 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 978-83-237-3619-6
Pozycja z kolekcji "Plansze Europy"
WASZA OCENA
7.50
Średnia z 2 głosów
TWOJA OCENA
8 /10
Zagłosuj!

Galerie

W poszukiwaniu Piotrusia Pana W poszukiwaniu Piotrusia Pana W poszukiwaniu Piotrusia Pana

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-