baner

Recenzja

Stripburger #49

Karol Wiśniewski
Motywem przewodnim czterdziestego dziewiątego numeru „Stripburgera” jest ósmy grzech główny. Temat ten zaprezentowany został w ośmiu komiksowych wariacjach, które ogółem wypadły bardzo przyzwoicie – więcej wśród nich interesujących komiksów niż tych do bólu przeciętnych. Do pierwszych na pewno zalicza się strip Remi Lucasa, który dokonał pomysłowej adaptacji filmu „Jesse James” z 1939 roku, jednocześnie występując w roli dość nietypowego narratora. Jest tu jednak mały zgrzyt - Lucas wykonał niezłą robotę, ale zarazem poszedł na łatwiznę, gdyż wystarczyłoby w jego komiksie zmienić ostatni kadr, by dopasować go do wielu innych potencjalnych motywów przewodnich.

Dużo głębiej w zadany temat wgryzł się Kaja Avbersek, tworząc minimalistyczny w formie, ale zarazem o niepokojącym przesłaniu strip, będący przeglądem wszystkich grzechów głównych oraz jednego dodatkowego. Zupełnie inne spojrzenie reprezentuje komiks Malina Billera, który stworzył najzabawniejszy szort numeru, opisując jak wyglądałaby historia ludzkości, gdyby jedenaste przykazanie brzmiałoby „nie będziesz grzebał sobie w uchu niczym mniejszym od łokcia”. Klimat absurdu jest utrzymany też w następnym stripie, który stworzył Domen Finzgar – jego styl nasuwa silne skojarzenia ze stylem Jasona.

Natomiast komiksy, które zaprezentowali Michael Sterckeman i Rina Ayuyang, są po prostu przeciętne – ot, chęć skazania na wieczne potępienie ludzi wypisujących bzdury w internecie. Mam również mieszane uczucia co do stripu Dunja Jankovica. Zajął on jedyne cztery kolorowe strony w piśmie i stworzył bardzo niepokojącą pracę, którą umownie nazwiemy komiksem. W warstwie graficznej ociera się ona o kicz, ale w zestawieniu z warstwą tekstową widać jednak logikę i sens dość mrocznej, by nie powiedzieć przerażającej fabuły. Dalej jednak mam wrażenie, że te strony można było wykorzystać lepiej, choć zarazem wiem, że publikacja komiksów balansujących na krawędzi to jeden z niepisanych celów statutowych „Stripburgera”.

Okładka i przykładowe plansze - kliknij, aby zobaczyć duże wersje.:



Poza strefą ósmego grzechu głównego czeka na nas jeszcze kilka komiksów. Na ogół są to utwory dość przeciętne, ale wśród nich znajduje się najlepszy komiks numeru, czyli „Palmira” włoskiej artystki Sary Colaone. Ta sentymentalna historia o dojrzałej kobiecie, która samotnie odwiedza halę taneczną „Paradise”, przemówiła do mnie najbardziej - w odróżnieniu od innych komiksów z magazynu nie zawiera żadnych eksperymentów formalnych ani prób łamania tabu. Ujmuje natomiast ciepłem i doskonałą, słodko-gorzką puentą. „Palmira” z pewnością przypadnie do gustu stałym odbiorcom komiksów z wydawnictw „Kultura Gniewu” oraz „Timof i Cisi Wspólnicy”. Zachęcam też do przyjrzenia się repertuarowi pani Colaone, a będzie ku temu okazja w lutym na festiwalu Ligatura w Poznaniu.

W części publicystycznej mamy dwa wywiady, pierwszy ze wspomnianą właśnie Sarą Colaone, drugi natomiast ze Słoweńcem, Andrejem Stularem. Ponadto czeka na nas rzecz nietypowa nawet jak na tak nietypowe pismo – opowiadanie Słoweńca Nejca Gazvody. Gwoli informacji – wszystkie artykuły są w języku słoweńskim, a ich angielskie tłumaczenia dołączone są w formie małej broszury o wdzięcznej nazwie „Connector”. Podobnie jest w przypadku komiksów – połowa z nich została od razu wydrukowana z angielskimi tekstami, tłumaczenie reszty znajduje się w „Connectorze”. Niektórym może wydać się to zawiłe, ale zapewniam, że w praktyce działa znakomicie.

49 numer „Stripburgera” stoi na dość wysokim poziomie, acz redakcja powinna zwiększyć swe wymagania wobec niektórych autorów. Nie będę także zbyt odkrywczy mówiąc, że jest to rzecz dla osób już nieco oczytanych i wyrobionych w kwestii komiksu niezależnego – w przeciwnym wypadku jego zawartość może zostać praktycznie niezrozumiana. Niemniej warto nawet w takim przypadku zaryzykować, choćby w celu wybadania zagranicznego undergroundu lub dla samej przyjemności obcowania z tak udanym projektem.

Opublikowano:



Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-