baner

Recenzja

Fun Home. Tragikomiks rodzinny

Paweł Panic recenzuje Fun Home. Tragikomiks rodzinny
„Fun Home” Alison Bechdel to kolejny komiks autobiograficzny, który wydano w Polsce. I kolejny dowód na to, że niewiele jest rzeczy, o których człowiek może mówić równie prawdziwie i przejmująco, co o własnym życiu.

„Fun Home” został podzielony na siedem rozdziałów. Już po lekturze pierwszego z nich czytelnik wie jaki jest finał historii, której autorka poświęca cały album. Żadną tajemnicą nie będzie zatem jeśli napiszę, że „Fun Home” to opowieść o jej dojrzewaniu i relacjach rodzinnych, uściślając zaś - relacjach z ojcem. Rodzina Alison jest rodziną toksyczną. Ojciec okazuje swoim dzieciom i żonie minimum uczucia, całą uwagę poświęcając remontowi neogotyckiej posiadłości, w której mieszkają. Od pierwszego rozdziału czytelnik wie, że ojciec zginął potrącony przez ciężarówkę (prawdopodobnie w wyniku próby samobójczej). Nie jest również tajemnicą, że tenże ojciec był skrytym homoseksualistą, który spotykał się z nastoletnimi chłopcami. Wiadomo także, że Alison jest lesbijką. I wokół tych trzech faktów: ukrytego homoseksualizmu ojca, powodów jego śmierci i odkrywaniu własnego homoseksualizmu przez córkę, ogniskuje się cała fabuła komiksu.

W kolejnych rozdziałach Alison prezentuje różne etapy swojego dzieciństwa. Nie zawsze czyni to w sposób chronologiczny, ale zawsze w swoich prezentacjach posiłkuje się jakimś dziełem literackim. Wiąże się to z faktem, że w rodzinie Bechdelów książki odgrywały niezwykle ważną rolę, a bakcyl czytelnictwa był jedną z niewielu rzeczy, które łączyły ojca i córkę. Na pewno znajomość tych lektur pomaga w odbiorze komiksu, ale nie jest to warunek konieczny, gdyż istotne fragmenty, np. dzieł Prousta czy Joyce'a, są po prostu cytowane. Podobnie zresztą jak cytowana jest prywatna korespondencja bohaterów, czy słownikowe definicje pewnych określeń. Fragmenty te są integralną częścią komiksu i dużo wnoszą do odbioru całej historii, mimo iż początkowo może się wydawać, że psują ciągłość narracji.

Sama opowieść jest wstrząsająca. Tak odważnego i zarazem przygnębiającego komiksu nie czytałem już dawno. Autorka nie boi się wywlekać na światło dzienne najskrytszych tajemnic swojej rodziny. Oczywiście wiele dzieł autobiograficznych obnaża swoich twórców w stopniu do jakiego niewielu czytelników przywykło. Tylko że twórcy innych komiksów autobiograficznych nawet jeśli piszą o sprawach mrocznych i bolesnych, to w pewnych fragmentach przemycają nieco humoru, zestawiają smutne chwile z czasami beztroski, pokazują, że mimo wszystko są ludźmi, którzy nigdy nie tracili nadziei. Bechdel mimo iż pisze o dziecięcych zabawach i na paru kadrach portretuje się z uśmiechem, to nie potrafi sprawić by uśmiech pojawił się na twarzy czytelnika. „Fun Home” to, jak informuje podtytuł: „tragikomiks”, a nie tragikomedia.

„Fun Home” bywa porównywany do Persepolis. Sam podchodziłbym ostrożnie do takich zestawień. Na dzieciństwie Satrapi piętno odcisnęła wielka polityka. Na dzieciństwie Bechdel- jej ojciec. Poza tym autorka z Iranu miała wzorcową, kochającą rodzinę, czego nie można powiedzieć o Amerykance. Na pewno obie historie zostały osadzone w konkretnych, wyraźnie zarysowanych realiach. W „Persepolis” wydarzenia rozgrywające się wokół bohaterów mają kluczowe znaczenie, w „Fun Home” są tylko tłem, jednak tłem cały czas widocznym. Autorka akcentuje zwłaszcza zmianę w postrzeganiu homoseksualistów. Córka pod koniec lat 70-tych ma o wiele łatwiej, niż jej ojciec w 50-tych. Jest jeszcze jeden element, który łączy oba komiksy: wszechobecna autorka-narratorka. Oba komiksy mają strukturę swoistego pamiętnika i ciężko w nich znaleźć kadry, którym nie towarzyszyłby opisy. Każdy kto szuka powtórki z „Persepolis” srodze się jednak zawiedzie. W „Fun Home” Bachdel nie skupia się na historii i polityce, nie podchodzi też do swego dzieciństwa z sentymentem. Wszystko opisuje z perspektywy dojrzałej intelektualistki. Efekt ten dodatkowo pogłębiają odniesienia do literatury. Na próżno zatem szukać tutaj odpowiednika wesołej, beztroskiej Marji, która na zmianę rozbawia i wzrusza czytelnika.

„Fun Home” nie jest komiksem łatwym w odbiorze. Nie tylko ze względu na poruszaną tematykę, lecz również z uwagi na sposób prezentacji historii. Nagromadzenie tekstu i przedstawienie fabuły głównie przy pomocy narratorki, a nie ciągu kadrów, nie każdego przekona. Mimo wszystko warto dać temu albumowi szansę. Wcale nie trzeba go czytać za jednym razem (wydawca dodał nawet zakładkę- rzecz w komiksach niespotykana). Wierzę, że wiele osób sięgnie po ten komiks. Będzie się do niego długo przekonywać, ale w końcu go doceni. Podobnie jak Alison docenia swojego ojca, który na początku jawi się jako skończony tyran. Dopiero z czasem widać, że wywarł on na życie bohaterki nie tylko negatywny wpływ. Ich wspólne chwile pokazują, że Alison czuje do niego coś więcej niż tylko żal. Co takiego? Niech każdy sam osądzi.



Opublikowano:



Fun Home. Tragikomiks rodzinny

Fun Home. Tragikomiks rodzinny

Scenariusz: Alison Bechdel
Rysunki: Alison Bechdel
Wydanie: I
Data wydania: Marzec 2009
Tytuł oryginału: Fun Home. A Family Tragicomic
Wydawca oryginału: Houghton Mifflin
Tłumaczenie: Sebastian Buła, Wojciech Szot
Druk: 2 kolory
Oprawa: twarda
Format: 150x210 mm
Stron: 248
Cena: 50 zł
Wydawnictwo: Abiekt.pl, Timof i Cisi Wspólnicy
ISBN: 978-83-61081-33-3
Komiks nr 52
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Fun Home. Tragikomiks rodzinny Fun Home. Tragikomiks rodzinny Fun Home. Tragikomiks rodzinny

Tagi

Fun home. Tragikomiks rodzinny

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-