baner

Rzut Okiem

Star Wars Dziedzictwo#3: Smocze szpony

Karol Wiśniewski
6/10
Star Wars Dziedzictwo#3: Smocze szpony
6/10
Trzeci album serii „Star Wars: Dziedzictwo” rozpoczyna się desperackim posunięciem Jade’a Skywalkera, który postanowił uratować jednego z Jedi i poleciał prosto do jaskini lwa, czyli twierdzy Dartha Kryata, Lorda Sith, czyhającego na jego cnotę (jak sam tytuł wskazuje) oraz zdolności uzdrowicielskie. Poprzedni tom serii był bardziej urozmaiconym albumem, zarówno poprzez powiększenie grona rysowników, jak i przerywanie głównego wątku fabuły interesującymi, krótkimi opowieściami.

W najnowszym tomie duet Ostrander-Duursema skupia się przede wszystkim na losach Jade’a i jego „rozterkach” związanych z wyborem między jasną a ciemną stroną mocy. Tak się składa, że album ten to doskonały przykład zalet i wad sposobu w jaki pisze się scenariusze do amerykańskich serii komiksowych: każda postać i każdy wątek jest eksploatowany aż do bólu.

W „Smoczych Zębach” okazuje się, że główny antagonista, (pomimo faktu, że komiks rozgrywa się 130 lat po bitwie o Yavin) znał osobiście Anakina Skywalkera, brał udział w Wojnie Klonów, spędził też nieco czasu na Tatooine – generalnie zdążył napotkać niemal wszystkie ważne postacie z liczącej sobie kilka tysięcy lat historii Jedi i Sithów. Co więcej, na początku serii jej autorzy w miarę delikatnie łączyli tradycję z własną inwencją, ale obecnie niemalże kalkują klasyczne „Gwiezdne Wojny”. W poprzednim tomie głównego bohatera pouczał z zaświatów sam Luke Skywalker, a jako kompan w podróży dołączył R2-D2. Natomiast teraz przed naszymi oczyma paradują Chewbacca i Jabba the Hutt, tyle że pod zmienionymi danymi osobowymi oraz z lekko podrasowanym imagem.

Główne wątki oraz postacie pierwszoplanowe nie zaskakują więc niczym, a przez to nieco zawodzą oczekiwania czytelnika, zwłaszcza przy jednoczesnym i permanentnym deja vu. Na szczęście na drugim planie dzieją się rzeczy całkiem ciekawe. Osoby które z początku uznawałem za jedynie statystów i ruchome dekoracje okazują się przemawiać własnym głosem i rokują ciekawą przyszłość dla serii. Do tego takich postaci jest co najmniej kilkanaście i zapewne każda z nich będzie miała swoje 5 minut. Ale, jak już pisałem wcześniej, może być to zarówno siłą, jak i słabością serii. Przyszłość pokaże co przeważy.

Opublikowano:



Star Wars Dziedzictwo #03: Smocze szpony

Star Wars Dziedzictwo #03: Smocze szpony

Scenariusz: John Ostrander
Rysunki: Jan Duursema
Wydanie: I
Data wydania: Marzec 2009
Seria: Star Wars Dziedzictwo
Wydawca oryginału: Dark Horse
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Druk: kolor
Oprawa: miękka
Format: 228 x 150 mm
Stron: 144
Cena: 39 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 978-83-237-2530-5
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Star Wars Dziedzictwo#3: Smocze szpony Star Wars Dziedzictwo#3: Smocze szpony

Tagi

Star Wars

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Lokus -

Może się mylę, ale dziedzictwo i dziewictwo to dwie różne rzeczy...