baner

Recenzja

Death Note #1

Agata Szendzikowska recenzuje Death Note #01: Nuda
Wyobraź sobie, że jesteś dość przeciętnym licealistą wiodącym raczej typowy dla tego wieku tryb życia. Masz też zwyczajną, niczym niewyróżniających się rodzinę – mamę gospodynię domową, ojca policjanta i siostrę gimnazjalistkę. Wykorzystujesz to, że natura obdarzyła cię wysokim współczynnikiem IQ i swoje wysiłki koncentrujesz na pilnej nauce. Jesteś więc dumą i chlubą rodziców, a siostra (nie, nie jest wredna i nie zatruwa ci życia 24 godziny na dobę) stawia sobie ciebie za wzór do naśladowania. Tak więc oprócz niezaprzeczalnych sukcesów na polu szkolnym jesteś jak tysiące innych pilnych i zdolnych uczniów. Skoro wczułeś się już dobrze w tę rolę spróbuj sobie wyobrazić coś jeszcze – dzięki niezwykłemu zrządzeniu losu zdobywasz notes, który umożliwia ci zabicie każdego człowieka, którego twarz i tożsamość znasz. Zdradzisz mi, czyje imię i nazwisko masz ochotę w pierwszej kolejności wpisać do Notesu Śmierci?

Fabuła pierwszego tomu mangi Death Note jest, można powiedzieć, dopiero wstępem do naprawdę ostrej gry. Czytelnik poznaje głównego bohatera - Lighta Yagami, siedemnastoletniego ucznia ostatniej klasy liceum, który zamiast uważać na zajęciach wygląda przez okno (dodajmy, że jako prymus może sobie na to od czasu do czasu pozwolić :). W pewnym momencie dostrzega on leżący na szkolnym podwórku przedmiot. Gdy Light wychodzi ze szkoły ten nadal tam leży. Okazuje się, że jest to zeszyt, czy też raczej notes opatrzony tytułem Death Note i opisany jako własność Boga Śmierci. Wewnątrz znajduje się ...instrukcja (po angielsku, a jakże) mówiąca jak właściwie korzystać ze wszystkich dobrodziejstw gwarantowanych przez to cacko. Autor dozuje nam zawarte w niej informacje (w komiksie poświęcono na to osobne strony wplecione w treść mangi, graficznie stylizowane na karty pochodzące wprost z Death Note).

Ale wróćmy do Lighta, który szybko odkrywa zasady działania Notatnika. Zaprzyjaźnia się też (o ile to w ogóle możliwe) z Bogiem Śmierci, który zgubił Death Note w świecie ludzi. Ryuk (bo tak przybysz z zaświatów ma na imię) jest jak większość Shinigami znudzony (na śmierć, jak twierdzi) monotonią swej egzystencji. Obserwowanie poczynań człowieka, w którego posiadaniu notes się znalazł dostarcza mu więc rozrywki. Lightowi to nie przeszkadza i w związku z tym, że sam czuje się znużony jednostajnością swojego życia, z radością podejmuje grę z Ryukiem.

Z początku Light jawi się jako wizjoner pragnący stworzyć lepszy, bezpieczny świat – zupełnie wolny od przestępców, w którym ludzie uczciwi i prawi mogliby żyć spokojnie. Siebie widzi oczywiście jako pana i władcę nowego ładu.
By wcielić swój plan w życie (i przetestować działanie notesu) zaczyna zabijać groźnych przestępców, których twarze i dane osobowe upubliczniane są w mediach. Wierzy w to, że świat chyli się ku upadkowi, a uratować go może jedynie radykalne oczyszczenie. Wiadomości o masowych zgonach kryminalistów szybko przedostają się do opinii publicznej. Ludzie, telewizja, radio, Internet – wszyscy zajęci są rozważaniami nad tym, kim może być tajemniczy Kira (od ang. killer – morderca), który postanowił oczyścić świat z przestępców. Temperaturę podgrzewają dyskusje, czy wymierzającego sprawiedliwość na własną rękę należałoby ukarać, czy może jednak nagrodzić. Policja jednomyślnie uznaje Kirę za przestępcę i wypowiada mu wojnę. Początkowo są to jednak działania nieco pozorne, ponieważ nie mogą ustalić czy Kira to jeden człowiek czy zorganizowana grupa przestępcza oraz w jaki sposób udaje mu się zabijać przestępców na całym świecie. Na pomoc bezradnym stróżom prawa rusza tajemniczy L, potrafiący rozwiązać nawet najtrudniejszą, najbardziej zawikłaną sprawę. Nikt nie wie, kim jest, jak wygląda ani jak naprawdę się nazywa.

Na kartach mangi nieustannie coś się dzieje (i nie liczcie nawet na chwilę oddechu, dłużyzn nie stwierdzono!), a autor zasypuje nas dużą ilością informacji w stosunkowo krótkim czasie. Dlatego warto czytać uważnie każdą linijkę tekstu, bo nieznajomość „reguł gry” sprawi, że w pewnym momencie możemy nie rozumieć, dlaczego fabuła toczy się tak a nie inaczej (zwłaszcza, że korzystanie z Death Note’a jest obwarowane precyzyjnymi regułami). Czytelnik ma poczucie tkwienia w centrum wydarzeń. Można odnieść wrażenie, że bierze się udział w toczącej się aktualnie burzy mózgów. I tu niespodzianka – twórca zastosował ciekawy zabieg: odbiorca doskonale wie, kto jest Kirą, więc rozważania policji (choć wokół nich koncentruje się rdzeń całej historii) są nieco na drugim planie, bo (oczywiście) nudziłyby czytelnika. Natomiast sam Kira bardzo chce pozostać w ukryciu, dlatego stara się jak może sprowadzić tropiących go śledczych na fałszywy trop i oczyścić się z ewentualnych podejrzeń. I właśnie obserwowanie jak Light analizuje daną sytuację i kalkuluje, co mu się opłaca, zostało wysunięte na pierwszy plan i jest niezwykle wciągające. Każdy, kto kiedykolwiek skłamał i próbował to ukryć z pewnością wie, jak trudne i wyczerpujące jest granie „niewinnego”, tak by nie zdradzić się jakimś szczegółem, który nieopatrznie nam się wymknął.

Tomik, z racji ciekawej fabuły i mistrzowsko stopniowanego napięcia czyta się bardzo szybko. Oczywiście zostajemy odcięci od informacji w najmniej dogodnej chwili, bo w momencie najciekawszym. Jednak nie powinno nas to dziwić ani drażnić, to zaostrzy nam apetyt na kolejny tom.

Cała książeczka prezentuje się ładnie pod względem edytorskim. Okładka polskiego wydania jest wiernym przedrukiem japońskiego. Wydawcy zrezygnowali z wprowadzania jakichkolwiek zmian graficznych oraz z umieszczania polskiego tłumaczenia tytułu, pozostawiając go bez zmian. W numerze tomu, znajdującym się z prawej strony, sprytnie ukryto tytuł tomiku – w przypadku części pierwszej jest to „Nuda”. Całość została uwieńczona obwolutą z matowego papieru (nie ma stresu, że na naszym egzemplarzu zostaną nieestetyczne ślady palców). I jak wisienka na torcie kwestia ostatnia – pamiętano, by zostawić odpowiednią wielkość wewnętrznych marginesów. Dzięki temu, nie musimy rozginać tomu, by przeczytać ginące w klejeniu fragmenty kwestii. Jest więc szansa, że kartki nie będą latać a nasz ukochany tytuł pożyje dłużej w stanie nienaruszonym.


Opublikowano:



Death Note #01: Nuda

Death Note #01: Nuda

Scenariusz: Tsugumi Ohba
Rysunki: Takeshi Obata
Wydanie: I
Data wydania: Sierpień 2007
Seria: Death Note
Tytuł oryginału: Desu Nōto
Rok wydania oryginału: 2004
Wydawca oryginału: Shueisha
Druk: czarno-biały
Oprawa: miękka, grzbiet
Format: 11x18 cm
Stron: 200
Cena: 18.95 zł
Wydawnictwo: JPF
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Death Note #1 Death Note #1 Death Note #1

Tagi

Death Note

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-