baner

Recenzja

Watchmen. Strażnicy

Adam "Tigana" Szymonowicz recenzuje Watchmen. Strażnicy.
Film „Watchmen. Strażnicy” to obok „Wolverine’a” najbardziej oczekiwana ekranizacja komiksu w tym roku. Na filmową wersję dzieła Alana Moore’a miłośnicy komiksów czekali ładnych parę lat. Jak w kalejdoskopie zmieniały się nazwiska osób typowanych na reżysera, scenarzystę, odtwórców głównych ról, a pracę nad filmem stały w miejscu. Dopiero w chwili, kiedy ostatecznie na krześle reżyseria zasiadł Zack Snyder usłyszeliśmy pierwszy klaps na planie zdjęciowym. I od razu powstały pytania – czy wielowątkową opowieść Alana Moore’a można przenieść na ekran bez szkody dla opowiadanej historii? Czy uda się zachować specyficzny klimat komiksu? W jaki sposób przedstawić liczne retrospekcje i ukazać zawiłości alternatywnego świata „Strażników”? Obawy narastały w miarę pojawiania się kolejnych wiadomości – sam Moore miał podobno odciąć się od ekranizacji, a kluczowe role powierzono mało znanym aktorom.

Tymczasem już pierwsze sceny filmu (zabójstwo Komedianta), a także świetnie zmontowana czołówka, ukazująca historię „Strażników”, znamionowała, że będziemy mieli do czynienia z czymś niezwykłym. I tak też się stało. Snyder stworzył bowiem film ocierający się o wybitność – być może nawet najlepszą ekranizację komiksu. W ciągu 164 minut reżyserowi udało się jednocześnie pokazać intrygująca historię, jak i stworzyć frapujące sylwetki głównych bohaterów. I chyba jedynie można mieć zarzut nieco paradoksalny – że film zbyt mocno trzyma się rysowanego oryginału. Z jednej strony mamy więc hołd złożony rysunkowemu pierwowzorowi, z drugiej reżyser zostawił sobie za mało miejsca na własną wizje. A szkoda, bo w kilku scenach, gdy Snyder dodaje coś od siebie (ścieżka dźwiękowa, zmieniony finał opowieści) pokazuje, że można było stworzyć coś oryginalnego, a jednocześnie oddającego ducha komiksu. Tymczasem najbardziej rzucającym się w oczy znakiem jego interwencji są sceny bójek przypominające te z „300”.

Co zapamiętamy z samego filmu? Świetnie oddaną atmosferę lat 80-tych z jej muzyką, stylem ubierania, wystrojem ulic. Umiejętnie wplecione piosenki, które komentują wydarzenia na ekranie (szkoda, że tak ich mało). Dobrą grę aktorów – zwłaszcza kreacja Jackie Earle Haley w roli Rorschacha, która nie odbiega w niczym od swego komiksowego odpowiednika. Spodobał mi się także Patrick Wilson jako Nocny Puchacz (przypominał z wyglądu komika Chevy’ego Chase'a ze sporą nadwagą), który idealnie oddaje złożoność postaci – jego zagubienie i niemożność do prowadzenia zwykłej egzystencji bez kostiumu. Wstrząsa postać Komedianta – chyba najnormalniejszego ze wszystkich „Strażników” – kryjącego za maską cynizmu swoją przegraną. Udało się też, nawet lepiej niż w komiksie, pokazać obcość Dr Manhattana – na filmie wydaje się jeszcze mniej rzeczywisty, odizolowany, wręcz przerażający. Szkoda tylko, że postać Ozymandiasza wypada na tle innych Strażników mało przekonująco.

watchmenfilm


Kręcąc „Watchmen.Strażników” było wiadomo, że w filmie nie zmieszczą się wszystkie wątki. Wycięciu uległ wątek komiks „Tales of the Black Freighter” (ukaże się w wersji animowanej na DVD), nieco za słabo wyeksponowany został wątek zagrożenia wojną nuklearną, nie czuje się atmosfery nadchodzącej zagłady. W filmie zabrakło także wątku psychologa przesłuchującego Rorschacha, kiosku z gazetami czy zaginionego twórcy komiksów – są to jednak zmiany kosmetyczne i zauważone zostaną tylko przez czytelników komiksu. Mam za to zastrzeżenia, co do ukazania samej historii Rorschacha – z filmu nie dowiadujemy się dlaczego używa maski ani w jaki sposób stał się jej właścicielem. Bez znajomości komiksu niezrozumiała staje się także końcówka rozgrywająca się w redakcji gazety „New Frontiersman”. Z kina nie dowiemy się, dlaczego bohater wybrał akurat tę gazetę.

Czy „Watchman.Strażnicy” okażą się hitem na miarę ostatniego filmu o Batmanie? Raczej nie. Obawiam się, że osoby oczekujące historii w stylu przygód „Spider -Mana” będą zawiedzeni – dostajemy bowiem obraz nie mający za wiele wspólnego z kolejną wersją przygód super herosów w trykotach. Tutaj bohaterowie w maskach to przede wszystkim ludzie, kryjący za przebraniami swoje lęki, frustracje, ale i wiarę w człowieka i dobro. Z drugiej strony film ten udowadnia, że komiks nie jest pustą rozrywką, ale dziełem potrafiącym zmusić ludzi do myślenia.



Opublikowano:



Watchmen. Strażnicy.

Watchmen. Strażnicy.

Premiera: Marzec 2009
Produkcja: Warner Bros.
Premiera: 6 marca 2009
Scenariusz:David Hayter, Alex Tse
Reżyseria: Zack Snyder
Adaptacja:
Muzyka:Tyler Bates
Czas trwania:163 minut
Dystrybucja w Polsce:UIP
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Tagi

Strażnicy

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-