baner

Recenzja

Balsamista #1

Grzegorz Ciecieląg recenzuje Balsamista #1
8/10
Balsamista #1
8/10
Komiks japoński ma w Polsce dość mocną reprezentację. Są serie fantasy, sensacyjne, sci-fi, jak i samurajskie wyrzynanki. A zaczynają się pojawiać - z czego ogromnie się cieszę - także serie obyczajowe, vide recenzowany "Balsamista".

Nietrudno się domyślić o trudach jakiego to zawodu traktuje seria Misakazu Mihary. Warto jednak przyjrzeć się, w jaki sposób sobie z tym wyzwaniem radzi.
Tomik podzielony jest na pięć epizodów, z których każdy koncentruje się na innym bohaterze. Mamy więc piękną baletnicę i jej ukochanego, ekscentrycznego zegarmistrza, narcystycznego młodzika, schorowanego ojca rodziny i pracującego w firmie produkującej słodycze brata jednej z głównych bohaterek serii. Wszystkie te opowieści spięte są postacią balsamisty Shinjiro. Część z wymienionych powyżej osób oddana zostanie w sprawne ręce balsamisty, części będziemy - jako obserwatorzy - towarzyszyć w ostatnich chwilach ich bliskich.
Niektórzy odeszli nagle, w kwiecie wieku, inni dożywszy sędziwych lat. Wszyscy jednak mają do opowiedzenia krótką historię ze swego życia. I w zdecydowanej większości - jest to historia której warto wysłuchać. Muszę tutaj oddać honor autorowi - na kilkunastu kartkach i kilkudziesięciu rysunkach potrafi stworzyć intrygującą, poruszającą i zmuszającą do zastanowienia opowieść. Niewielu to potrafi. Mihara pokazuje, że każdy człowiek to indywidualność, ze swoimi sekretami, zaletami i wadami. Atmosfera refleksji nad ludzkim życiem, jego złożonością i kruchością towarzyszyć nam będzie podczas lektury całego tomiku.

Niezwykle interesująco wypada postać głównego bohatera - balsamisty-kobieciarza co i rusz lądującego w łóżku z inną przedstawicielką płci pięknej. Rolą Shinjiro jest przygotować zmarłego na ostatnie spotkanie z bliskimi - i w pierwszych nowelach niewiele tak naprawdę dowiemy się o nim samym. Z czasem jednak autor pozwala nam zbliżyć się do młodego balsamisty. Dowiadujemy się coraz więcej o jego pracy (świetnie sprawdzają się wtrącane na początku każdego rozdziału informacje na temat procesu balsamowania) jak i osobowości. Widzimy że i on ma swoje słabości - jak potrzeba dotyku ciała żywej osoby po godzinach spędzonych w pracy - i sekrety. Niekiedy widzimy go gdzieś w tle, przemykającego z kolejną zdobyczą, nie związanego z opowieścią aż do momentu, gdy ktoś poprosi go o zajęcie się zwłokami osoby, której historię poznaliśmy.

Ponieważ komiks podejmuje temat którego na co dzień unikamy, autor zadbał także o swoisty wentyl bezpieczeństwa - postać Azuki, gosposi Shinjiro. Gotuje, odbiera czynsz, krzyczy i narzeka na zwyczaje balsamisty. A jednocześnie od pierwszych stron widać, że między tą dwójką coś iskrzy - Azusa z czasem odgrywać zaczyna coraz poważniejszą rolę w serii. Nie spodziewajcie się jednak miłości rodem z taniego romansidła.
W kwestii oprawy graficznej, autor skupił się przede wszystkich na głównych bohaterach. Brak tu rozmachu, jest za to wyważone operowanie kreską i umiejętne kadrowanie. W tego typu opowieści wybór taki jest w pełni uzasadniony.

Momentami razi nienaturalne tłumaczenie lub coś, co wygląda na autentyczny błąd - tego typu pomyłki zdarzają się jednak rzadko i nie wpływają na ostateczną - bardzo pozytywną - ocenę komiksu. Polecam. Świetny komiks obyczajowy dla dojrzałego czytelnika.

Opublikowano:



Balsamista #1

Balsamista #1

Scenariusz: Mitsukazu Mihara
Rysunki: Mitsukazu Mihara
Wydanie: I
Data wydania: Kwiecień 2008
Seria: Balsamista
Tytuł oryginału: Shigeshoushi volume I
Rok wydania oryginału: 2003
Wydawca oryginału: Shodensha
Tłumaczenie: Magdalena Tomaszewska-Bolałek
Druk: czarno-biały
Oprawa: miękka, lakierowana punktowo
Format: 150 x 210 mm
Stron: 176
Cena: 25 zł
Wydawnictwo: Hanami
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Balsamista #1 Balsamista #1 Balsamista #1

Tagi

Balsamista

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-