baner

Recenzja

Hellboy Animated: Krew i Żelazo

Karol Wiśniewski recenzuje Hellboy Animated: Krew i Żelazo
      Filmy z serii „Hellboy Animated” rozgrywają się w universum lekko odmiennym od zarówno komiksowego, jaki i fabularnego „Hellboy’a”. Na dodatek każda animacja stanowi oddzielną część, przez co całość zyskuje na elastyczności i różnorodności.

     „Miecz Burz”, pierwsza animacja w serii, to świetny film, utrzymany w dość baśniowej konwencji. Natomiast „Krew i Żelazo” ma korzenie dużo bliższe swojego komiksowego oryginału – wystarczy wspomnieć, że akcja dzieje się w nawiedzonym domu, gdzie ekipie B.B.P.O. przyjdzie walczyć z wampirami i demonami. Fabuła obraca się bowiem wokół postaci księżnej Elżbiety Batory, która ponoć setkami mordowała młode dziewczęta, by kąpać się w ich krwi, co miało zapewnić jej wieczną młodości. Tak, to zła kobieta była. W „Mieczu Burz” używa tej samej kuracji odmładzającej, w czym pomaga jej fakt bycia wampirem na usługach mrocznej bogini Hekate. Owa postać niejednokrotnie gościła w komiksach z Hellboy’em, a po raz pierwszy pojawiła się w albumie „Zbudzić diabła”, gdzie znalazła się też mała wzmianka o księżnej Batory.

     Tym razem jednak to profesor Broom będzie miał z nią pewne niedokończone sprawy, sięgające jeszcze lat 30-tych. Sam profesor gra w tym filmie niebagatelną rolę, niemal spychając na drugi plan postać Piekielnego Chłopca, który tym razem jest jeszcze bardziej zrzędliwy niż dotychczas. Wynika to jednak z jego troski o swego „ojca”, który mimo podeszłego wieku stara się aktywnie uczestniczyć w misji uwalniania świata od nadprzyrodzonego zła.

hellboybloodiron


     A zła w tym filmie nie zabraknie i uprzedzam, że nie należy puszczać tej animacji małym dzieciom: to już nie jest żaden „Scooby-doo”, tylko rasowy film grozy! W Wielkiej Brytanii „Miecz Burz” jest „zalecany” widzom powyżej dwunastu lat, podczas gdy „Krew i Żelazo” ma ustawioną poprzeczkę od lat piętnastu. Nie ma w tym żadnej przesadnej troski, gdyż film zawiera sceny, które mogą być zbyt mocne dla młodych i jeszcze nie zdeprawowanych komiksami umysłów. Oprócz standardowych demonów i duchów, przelewa się tutaj całkiem sporo krwi. Zgonów też nie zabraknie, a nawet pojawiają się lekkie tortury, nie zawsze też w „mocnych” momentach kamera „odwraca głowę” na bok.
Nie spodziewajcie się żadnego slashera czy elementów gore - trzeba jednak przyznać, że scenariusz jest mroczny i mocny jak na film, który swą premierę miał na Cartoon Network. Szczególnie zadziwić może wątek księdza, który przeżywa autentyczne załamanie wiary. Jeśli spodziewacie się zagrywki w stylu „teraz mam doła, ale w finale stanę na wysokości zadania”, to się mocno zdziwicie.

     Generalnie żałuję, że animacja ta przeszła właściwie bez echa, bo ludzie nad nią pracujący (a wśród nich Mike Mignola) wykonali kawał dobrej i oryginalnej roboty. Film zaskakuje sporą głębią - zwłaszcza że główny bohater znany jest głównie ze spuszczania łomotu innym - a do tego ma bardzo ciekawą strukturę. Główny wątek rozgrywa się w nawiedzonym domu, jednak kilkakrotnie przerywany jest przez retrospekcje pokazywane w odwrotnej kolejności chronologicznej. Brzmi to dość chaotycznie, ale w praktyce okazuje się strzałem w dziesiątkę, odsłaniającym kolejne warstwy fabuły (tak, nie tylko ogry i cebula mają warstwy). Na ironię zakrawa fakt, iż część scen powstała tylko dlatego, że z pierwotnego scenariusza wyszedł zbyt krótki film.

     A teraz sprawy techniczne: polskie wydanie z Epelpolu zawiera zarówno polskiego lektora, jak i napisy, można także poprzestać wyłącznie na oryginalnej ścieżce dialogowej. A dodam, że warto, gdyż powtórnie w rolę agentów B.B.P.O wcielają się dobrze znani nam aktorzy, w tym Ron Perlman jako Hellboy i Selma Blair jako Liz Sherman.
W przypadku dodatków mamy powielenie plusów i minusów, które pojawiły się w „Mieczu Burz”. Ponownie brak komiksu (w tym przypadku „The Yearing”), który dołączono do zachodnich wydań. Zabrakło także ścieżki dźwiękowej z komentarzami Mike’a Mignoli, Tada Stonesa oraz Vica Cooka. Nie ma również e-komiksu pt. „Penanggalan” (czyżby problemy z licencją?), co jednak jest niewielką stratą, gdyż jego „czytanie” było niezłą udręką z uwagi na „genialny” system kamery pozostającej poza kontrolą czytelnika.
Z drugiej strony, i to tej jaśniejszej, pozostałe dodatki mają polskie napisy, co niestety nie jest jeszcze standardem w przypadku polskich wydań DVD. Jako ciekawostkę podam, że angielskie DVD „Blood and Iron” nie posiada żadnych napisów (nawet w samym filmie)!

     Podsumowując: „Krew i Żelazo” to znakomita fabuła, perfekcyjne wykonanie, dobrze zrealizowana lokalizacja, przyzwoita cena i dość średnie dodatki. Ogółem piątka z minusem.

Opublikowano:



Hellboy Animated: Krew i Żelazo

Hellboy Animated: Krew i Żelazo

Premiera: Październik 2008
Tytuł oryginału: Hellboy Animated: Blood & Iron
Cena: 39,99
Wydawnictwo: Epelpol
Reżyseria: Victor Cook, Tad Stones
Produkcja: Tad Stones
Scenariusz: Mike Mignola, Tad Stones
Muzyka: Christopher Drake
Dubbing (tylko po angielsku):
Ron Perlman - Hellboy
Selma Blair - Liz Shareman
Doug Jones - Abe Sapien
John Hurt - Doug Jones
Film ma oryginalną angielską wersję językową oraz napisy w języku polskim.
Dźwięk: 2x5.1.
Czas trwania: 73 min.
Dodatki na DVD:
1. Buty z żelaza
2. Fortuna kołem się toczy - historia profesora Brooma
3. Opowieści z grobowca - jak powstawał "Hellboy Krew i Żelazo"
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Tagi

Hellboy

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-