baner

Recenzja

Regeneracja (Green Lantern #8-#10)

Artur "Articles" Skowroński recenzuje Green Lantern #08 (1/1994): Odrodzenie cz.1: Układ; Próby
7/10
Regeneracja (Green Lantern #8-#10)
7/10
Recenzja historii "Mad Guardian" (GL vol. 3, #20-#24. Polski "Green Lantern" 1/1994-3/1994)

Jones, pisząc swoją serię, wyraźnie wziął sobie za cel odtworzenie Korpusu i doprowadzenia go do dawnej, utraconej potęgi. Każdy kolejny numer przybliża ich, a więc i nas, do tego bardzo szczytnego celu. Gerard stworzył z Hala urodzonego przywódcę, typowego dowódcę polowego. W jego serii Hal wydoroślał, stał się całkiem innym człowiekiem niż młokos, którego poznaliśmy w serii GL vol 2. A utworzony przez niego Korpus, to niesamowita mieszanina postaci, z których każda jest warta zapamiętania. Jednak, wraz z powrotem Jordana do dawnej roli, powracają wspomnienia. I niestety, a może stety, nie tylko one.

Widać, ze historia ta służy dalszemu uzupełnianiu szeregów Korpusu. Podczas jej trwania, do drużyny przyłącza Boodikka, Kreon, Amanita, AA i Tomar Tu. Całkiem sporo, jak na pięć numerów :). Zwłaszcza, ze są to naprawdę ciekawe postacie, a przynajmniej większość z nich.

Boodikka to wojownicza Amazonka, w której świecie role kobiet i mężczyzn są odwrócone w stosunku do tych, jakie panowały w dawnych czasach. Wydaje sio standardowe, jednak jej teksty wbijają w fotel. Choć wydają się ograne, to jednak mają w sobie to coś, a gdy czytelnik słyszy „Well, I’m mistress of all femine arts – short swords, handguns, personal explosives and lethal Hand-to-Hand” czy też I’m Always honest. If I’m gonna crack your head, I’ll tell you I’m gonna crack your head” automatycznie nabiera ochoty na dalsze czytanie. Również w czasie walki sprawdza się całkiem całkiem :). Mogła by być wprawdzie ładną laską w lateksach, ale nie można mieć wszystkiego…

Jako, ze Tomar-tu poznaliśmy już wcześniej, a o Amanicienie m a za bardzo co wspominać, przedstawię jeszcze mniej więcej postać AA. Echh, tu niestety zaczynają się schody. Sam pomysł na rywalizacje dwóch osobników zwaśnionych ras o stanowisko Zielonej Latarni jest może i w swojej genezie dobry, jednak tutaj Jones nieco przesadził, stawiając naprzeciw siebie absolutnie lojalnego dla Hala Kworriego i całkowicie w niego wątpiącego AA. Całość przez to wypada komicznie, a wraźnie widać, ze efekt ten był niezamierzony. Od początku widać, że typowy buntownik jak Halprzyjmie raczej w szeregi kogoś podobnego do samego siebie niż wstrętnego podlizucha. A patetyczne teksty typu „I’ll try to is my own judgament. But forgive, if most of the time, I still depends on yours” może kogoś interesują, ale u mnie jedynie obniżają ocenę odcinka.

Jednak nowi rekruci to nie wszystko, co ma do zaoferowania ta historia. Kolejna ważna sprawa, to pierwsze pojawienie się Carol Ferris/Star Sapphire w obecnej serii. Trzeba pamiętać, że łączą ją z ziemskimi Latarniami bardzo zażyłe stosunki. Obecny dowódca Korpusu to je były kochanek (ukochany ?:)), zaś głównemu architektowi Mozaiki – Johnowi Stewartowi zabiła żonę. Tymczasem znajduje się ona w niewoli Tebańskiej, którzy to kupili ją od łowców niewolników-wojowników.

Star Sapphire, poprzez swoje zażyłe związki z innymi postaciami występującymi w komiksie, jest znakomitą zagrywka ze strony scenarzysty i prawdziwą próbą charakteru Johna, który to musi stłumić wewnętrzny gniew na zabójczynię, żeby zobaczyć w niej ofiarę – kobietę uwiązaną przez Zamarokanki i ich magiczny kryształ. Hal stara się zaś uratować dziewczynę, która od początku istnienia serii była obiektem jego westchnień. Jednak tylko dzięki pomocy innych Latarni może to być możliwe. Może to trochę naiwne, ale twórcy w niezły sposób udało się pokazać Korpus jako nierozerwalna całość.

W komiksie pojawiają się również dwie inne, bardzo ciekawe postacie. Jedną z nich jest Flicker. Łowca nagród z naprawdę świetnym charakterkiem, będący naprawdę ambitną szuja. Jak ja takich lubię. Jest też dość groźnym przeciwnikiem. Z zaskoczenia że z zaskoczenia, ale złapać Hala Jordana to nie byle co :). Powiem, że jest chyba najlepszą nową postacią wprowadzoną przez cały dotychczasowy run Jonesa.

Drugi interesujący bohater to Kreon. Wydaje się być jednym z Bad Guyów opowieści, ale to tylko pozory. Jest władczy dumny, ale również prawy i honorowy. Budzi respekt swoim zachowaniem, jest typowym rojalistą, chwilami można go porównać do Hektora z prawdziwej Troi. Wydaje się być także najdojrzalszym ze wszystkich nowych rekrutów i tym, który najbardziej godzien jest swojej funkcji.

Zgodnie z umową, Korpus zostaje sformowany. Tak więc Hal mam możliwość osiągnięcia tego , co chciał od początku historii – powrotu do swojego starego, dobrego Sektora 2184. Czy aby na pewno? Cóż, o tym opowiada dopiero następny odcinek, więc nie będę spolerować :P. To co najważniejsze, zostało dokonane – GLC został stworzono na nowo, wprawdzie wiele brakuje mu do liczebności 3600 Latarni, ale dobry początek już jest.

Historie tą można uznać za całkiem udaną. W przeciągu tych pięciu numerów wydarzyło się całkiem sporo ciekawych rzeczy, które sprawiają, że są one interesujące zarówno dla fana Latarni jak i totalnego laika. Muszę przyznać, ze mam do niej spory sentyment (ach, te wspaniałe czasy papieru toaletowego zwanego komiksami TM-Semic :)), co może wpływać na lekkie zawyżanie mojej oceny, jednak mimo to polecam.

Tekst został pierwotnie opublikowany w serwisie DC Multiverse.

Opublikowano:



Green Lantern #08 (1/1994): Odrodzenie cz.1: Układ; Próby

Green Lantern #08 (1/1994): Odrodzenie cz.1: Układ; Próby

Scenariusz: Gerard Jones
Rysunki: Pat Broderick
Tusz: Romeo Tanghal
Kolor: Anthony Tollin
Okładka: Pat Broderick
Wydanie: I
Data wydania: 1994
Seria: Green Lantern
Tytuł oryginału: Green Lantern #20-21
Rok wydania oryginału: styczeń, luty 1992
Wydawca oryginału: DC
Tłumaczenie: Katarzyna Rustecka
Druk: kolor, offset
Oprawa: miękka
Format: 17 x 26 cm
Stron: 48
Cena: 20 000 zł
Wydawnictwo: TM-Semic
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-