baner

Felieton

Sorry Winnetou...

Karol Wiśniewski
Zniknął „Mix-Komiks”. Numer kwietniowy się nie ukazał i nie ukaże się już żaden następny. Żal pisma - a właściwie magazynu komiksowego - który wychodził od ponad sześciu lat i miał spore grono fanów. Szkoda również pracy ludzi przygotowujących pismo, także tych podejmujących ciekawe próby reanimacji – bo w ostatnich numerach pojawiały się coraz ciekawsze pozycje, np. zagościł na stałe Człowiek Paroovka.

Podniosły się oczywiście głosy, że to kolejny dowód na debilizm czytelników, zapaść komiksu, słabość rynku itd. Cóż, jeśli ktoś uważa, że mamy słaby rynek komiksowy, to najwidoczniej nie pamięta jak to było w drugiej połowie lat 90-tych – wtedy mieliśmy prawdziwą zapaść. Nie słyszał też opinii duńskiej właścicielki Mucha Comics, która stwierdziła, że u nas jest całkiem nieźle, a nawet bardzo dobrze na tle innych krajów europejskich.

Porównałem dane sprzedaży (nie nakładu!) „Kaczora Donalda” i „W.I.T.C.H” pomiędzy styczniem 2007 a styczniem 2008. Sprzedaż „Kaczora...” wzrosła o kilka tysięcy egzemplarzy, natomiast „Czarodziejki” spadły o ponad dwadzieścia tysięcy. Dalej jednak ich nakłady są bardzo wysokie, a faktyczna sprzedaż jest na poziomie powyżej 70% - każdy wydawca dałby się pokroić (lub swoich pracowników) za takie wyniki. Sam Kaczor jest „evergreenem” i nie należy martwić się o jego przyszłość, za to „W.I.T.C.H” jest dużo bardziej wrażliwy na zmiany gustów dzieciaków, stąd tak duże wahania.

Oczywiście nie są to już te same liczby, co kilka lat temu, ale przypomnijmy, że wtedy ten segment rynku (czasopisma dziecięco-młodzieżowe) nie był aż tak rozbudowany. Sam Egmont wprowadził w zeszłym roku kilka nowych tytułów dla dzieciaków, ze „Spider-Man Magazyn” na czele, a teraz dorzuca kolejne. Jasnym się stało, że zrobiło się ciasno i ktoś musiał wypaść z gry. Zwłaszcza że młodsi odbiorcy wcale nie kupują czasopism dla komiksu - on jest tylko dodatkiem, jedną z części pisma na które składają się konkursy, zagadki, ciekawostki, plakaty i gadżet dorzucany do całości. A potem z tego wyrastają.

I stąd taki los „Mix-Komiksu” - który upadł z powodów głównie ekonomicznych. Czytelnicy dorośli, nowi nie dorównali liczbą tym, którzy odeszli, a część zaczęła kupować inne pisemka. Właścicielowi nie opłacało się dalej wydawać magazynu choć, jak mówią plotki, wcale nie było aż tak tragicznie – było po prostu poniżej jego oczekiwań. Nie jest tajemnicą, że magazyn komiksowy jest atrakcyjnym towarem tylko jeśli jego nakład ma powyżej 50 (a najlepiej 100!) tys. egzemplarzy. A jeśli sobie nie radzi - to zamykamy kram, nie będziemy przecież do niego dokładać.

Inna sprawa, że w każdy towar trzeba zainwestować i poświęcić mu dużo czasu. Bo komiks to towar taki sam jak każdy inny. Nie ma co się tego wypierać ani wstydzić. „Wilq” wychodzi do tej pory, gdyż bracia Minkiewiczowie nie opierają się wyłącznie na jego sprzedaży, ale starają się zamieszczać w nim reklamy, promują odzież i gadżety z nim związane, a nawet dorzucają je do komiksu w postaci naklejek czy kalendarzy. Ciężko pracują nad całym projektem – a nie narzekają na forach, że w Polsce nic nie da się zrobić. I widać efekty ich pracy.

Przypomniała mi się cała plejada zamkniętych magazynów komiksowych na czele z „Produktem”, nad którego upadkiem do tej pory boleję, gdyż byłem jego wiernym czytelnikiem i kupowałem każdy numer. O przyczynach zejścia dyskutuje się do tej pory, ale ja osobiście zgadzam się z pewnym felietonem z KaZetu #42. Przejrzałem stare numery i faktycznie – pismo o kultowym statusie, uzyskanym jeszcze za życia, prawie w ogóle nie zamieszczało reklam. A żaden magazyn (chyba, że dotowany) nie utrzyma się bez nich.

Mamy świetnych rysowników, scenarzystów i czytelników – wspaniałych ludzi z pasją. Lecz jeśli chcemy mieć dobre polskie komiksy, to najpierw przydałyby się nam lekcje ekonomii. Sorry Winnetou, biznes is biznes.

P.S A co dalej z „Mix-Komiksem”? Właśnie rozpoczyna się jego „życie po życiu” – wśród prawdziwych fanów i na Allegro. Dzieciaki za 10-15 lat na powrót zaczną kolekcjonować pisemko swojej młodości. Siła nostalgii... Ja sam poluję na brakujące numery kilku magazynów komiksowych sprzed kilkunastu lat i widzę, jak inni zbierają komiksy, książki, gry i inne drobiazgi z czasów, gdy wszystko było prostsze. Cóż, taka jest kolej rzeczy.

Opublikowano:



Tagi

Człowiek Paroovka Empro Mix-Komiks Mucha Comics Produkt Wilq

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-