baner

Recenzja

Steampunk po polsku (Pierwsza Brygada #1: Warszawski pacjent)

Paweł Panic recenzuje Pierwsza Brygada #1: Warszawski pacjent


      Cała historia rozgrywa się na dwóch planach. Pierwszy to Petersburg 1901 roku, a drugi Syberia 1892. W Petersburgu poznajemy Józefa Piłsudskiego - tytułowego warszawskiego pacjenta, który opowiada rosyjskim lekarzom o wydarzeniach mających miejsce na Syberii w roku 1892. Co jakiś czas opowieść jest przerywana, aż wreszcie urywa się na dobre, a my śledzimy już tylko bieżące wydarzenia. Te dwa plany świetnie się przeplatają, a obsadzenie w roli narratora Piłsudskiego to trafny pomysł. Głębszych myśli czy zabaw erudycyjnych w tym albumie nie ma co szukać, ale ci którzy polują na tzw.: „smaczki” mogą zwrócić uwagę chociażby na nazwę statku Wokulskiego, plakietkę jaką ma robot goniący naszych bohaterów, czy wreszcie na ostatnie słowa wypowiadane przez tegoż (jakby ktoś nie wiedział informuję, że nawiązują one do pewnej znanej radzieckiej kreskówki). Jedynym „zarzutem” jaki można wystosować względem fabuły tego komiksu jest jej długość. Niecałe 50 stron, w większości zapełnionych dużymi ilustracjami, wchłania się stosunkowo szybko. Poza tym można nieco pokręcić nosem na urwane zakończenie, ale akurat to aż tak nie razi, gdyż główny wątek tego albumu - czyli przesłuchanie Piłsudskiego - został zamknięty. Wszystko jednak rekompensuje konsekwencja scenarzystów (przede wszystkim akcja i czasami strona, czy dwie dłuższych dialogów) i wspaniały klimat opowieści. Syberyjska tajga z ukrytą bazą powstańców czy Petersburg przełomu wieków naprawdę robią wrażenie. Dzieje się tak głównie dzięki świetnym ilustracjom Janusza Wyrzykowskiego.

     No właśnie: ilustracje. Wcześniej prace Janusza znałem tylko ze wspomnianego internetowego wcielenia „Pierwszej Brygady” i całkiem sympatycznej komiksowej nowelki „Pewnego razu przy ulicy Długiej”, zamieszczonej w miernej, zeszłorocznej antologii 11/11= Niepodległość. W obu przypadkach rysunki autora bardzo mi się podobały, jednak czekałem ciągle na coś więcej. Widać było, że Wyrzykowski ma wyrobiony już swój styl, który mimo uproszczonej kreski charakteryzuje się sporym realizmem. We wspomnianych komiksach był jednak ograniczony długością opowieści. Przy okazji „Warszawskiego pacjenta” mógł w reszcie w pełni rozwinąć skrzydła. I rozwinął! O ile we wspomnianych wyżej dziełach kadry były dosyć małe i wręcz przepełnione tekstem, o tyle tutaj mamy do czynienia średnio z 6 kadrami na stronę, a tzw. splashpage (rysunki całostronicowe) nie należą do rzadkości. Janusz świetnie czuje się kiedy przestrzeni planszy nie musi zapełniać dużą ilością ramek. Dzięki temu może lepiej przedstawiać tło, w którym oprócz zimowych pejzaży Syberii ukazuje nam również w pełnej krasie petersburską architekturę. Tam gdzie trzeba jego kreska jest prosta (twarze bohaterów), by za chwilę zachwycić detalami (np. samochód). Rysunki w „Warszawskim pacjencie” nie byłyby jednak tym, czym są, gdyby nie doskonała kolorystyka. Otóż wszystkie ilustracje są monochromatyczne, z tym, że te, które przedstawiają wydarzenia z Syberii są utrzymane w odcieniach błękitu, a te z Petersburga w sepii. Dzięki temu zabiegowi komiks nabiera nieco stylu retro, tak charakterystycznego przecież dla opowieści z „Piechura”. Przez zastosowanie pełnej palety barw dzieło to mogłoby dużo stracić ze swego wizualnego uroku. Przyznam, że słabo znając wcześniejsze dokonania Wyrzykowskiego trochę się bałem czy poradzi sobie przy pracy nad albumem (zwłaszcza, że jednego ze scenarzystów, Tobiasza Piątkowskiego już zawsze będę kojarzyć ze współpracy z mistrzowskim Robertem H. Adlerem). Teraz jednak muszę przyznać, że moje obawy były całkowicie nieuzasadnione i z nadzieją czekam na kolejne rysunkowe popisy pana Janusza.

warszawskipacjentrecka2

Nie zadzieraj ze Stasiem Tarkowskim. Nawet jeśli ważysz tonę i potrafisz w pojedynkę wyburzyć dzielnicę


     Trochę się rozpisałem, więc podsumowanie będzie krótkie. „Pierwsza Brygada: Warszawski pacjent” nie jest ani polską Ligą Niezwykłych Dżentelmenów, ani kolejnym polskim komiksem wydanym przez Kulturę Gniewu, który wymieniany będzie jednym tchem z Na szybko spisane czy Śmiercionośnymi. To po prostu bardzo dobry przygodowy komiks tzw. środka. Ma wszystko czego po takim dziele oczekiwać można: wartką, wciągającą akcję, niewymuszone dialogi i przepiękne ilustracje. Poza tym jeśli wszystko pójdzie dobrze, to stanie się tytułem cyklicznym. Przede wszystkim jednak ma dostarczać rozrywki i to właśnie czyni, w najlepszy z możliwych sposobów. A teraz powiedzmy sobie szczerze: ile takich komiksów powstało ostatnio w naszym kraju i już będziemy wiedzieli dlaczego „Warszawski pacjent” jest komiksem tak wyjątkowym.

Opublikowano:

Strona
<<   2 z 2



Pierwsza Brygada #1: Warszawski pacjent

Pierwsza Brygada #1: Warszawski pacjent

Scenariusz: Tobiasz Piątkowski, Krzysztof Janicz
Rysunki: Janusz Wyrzykowski
Wydanie: I zbiorcze
Data wydania: Grudzień 2007
Seria: Pierwsza Brygada
Druk: kolor, kreda
Oprawa: twarda
Format: A4
Stron: 48
Cena: 32,90 zł
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Steampunk po polsku (Pierwsza Brygada #1: Warszawski pacjent) Steampunk po polsku (Pierwsza Brygada #1: Warszawski pacjent) Steampunk po polsku (Pierwsza Brygada #1: Warszawski pacjent)

Tagi

Pierwsza Brygada

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

strz1 -

Calkiem niezle ale nie plakalbym jakby na wstep dano nie 48 a 56 stron. Zawsze bylby to mily akcent.