baner

Felieton

Komiks w kratkę #7: Simpsorama

Karol Wiśniewski
Niemalże każda kreskówka oraz serial dla dzieci, który cieszy się popularnością zyskuje swój komiksowy odpowiednik. Proceder ten ma długą tradycję również w Polsce i rozpoczął się od serii z wydawnictwa TM-Semic. Niestety, jedne tytuły (np. Tom&Jerry) wytrwały na naszym rynku dłużej, a inne (np. Casper czy Goliat) krócej. Zwykle popularność serii związana była z popularnością animowanego odpowiednika. Jasno z tego wynikało, że wraz ze zdjęciem kreskówki z telewizyjnej ramówki komiks znikał z planów wydawniczych.

Pomimo tej zależności jest kilka tytułów, które odniosły niebywały sukces nawet na bardzo kapryśnym i trudnym rynku komiksowym. Oczywiście mówię tu o W.I.T.C.H oraz komiksach o Kaczorze Donaldzie, których nakłady wynoszą dziesiątki, a czasem i setki tysięcy. W dodatku nasi wydawcy poszli po rozum do głowy i zaczęli wydawać magazyny dziecięco-młodzieżowe, zawierające miks różnych tytułów (np. „Cartoon Network Magazyn” czy „Jetix”). Dzięki temu wszyscy są zadowoleni – wydawcy zarabiają pieniądze, dzieci czytają komiksy i rośnie nam nowe pokolenie komiksowe. W dodatku zakres tytułów naprawdę duży, właściwie wydawane jest wszystko na czym można by zarobić pieniądze.

Tylko czemu nie ma nic o The Simpsons?

Najsłynniejsza rodzinka świata doczekała się nie tylko kilkuset odcinków serialu animowanego oraz pełnometrażowego filmu, ale także niezliczonych wersji komiksowych, wydawanych w wielu krajach świata. Niestety nie w Polsce.

Kilka faktów dla porównania - w Szkocji serial The Simpsons nadawany jest codziennie na jednym z najbardziej dostępnych kanałów telewizyjnych. W Polsce jego emisja została anulowana wiele lat temu i dopiero od niedawna Canal+ wznowił jego regularną emisję, ewentualnie można kreskówkę tę zobaczyć na jakimś zagranicznym kanale – o ile ma się kablówkę lub satelitę.

Fani spragnieni wydań DVD również nie mają łatwego życia w naszym kraju - do tej pory nie wydano u nas ani jednego pełnego sezonu The Simpsons! A komiksy? W Szkocji w każdym większym stoisku z prasą można kupić kilka magazynów poświęconych tej nieco szalonej rodzinie. Do tego wydania specjalne, zbiorcze, kolekcjonerskie. No i gadżety. Tony gadżetów. W Polsce? Nic.

Czemu w tym zakresie jesteśmy trzecim światem? Brak u nas wydań DVD, brak komiksów i żaden dystrybutor nie jest w ogóle zainteresowany The Simpsons, nawet w roku premiery pełnometrażowego filmu – całe szczęście, że sprowadzili go do polskich kin. Brak popytu? Bzdura. Wystarczy poszukać chwilę w internecie: masa stron o The Simpsons i Futuramie. Na licznych forach fani tych seriali wymieniają informacje skąd ściągnąć kolejne ich odcinki, a także komiksy. Nawet ostatnio próbują przetłumaczyć kilka z angielskiego – mówię o komiksach, bo napisów do seriali jest od tzw. groma.

Nikt też mi nie wmówi, że fani tej kreskówki są gorsi od fanów nastoletnich czarodziejek. Po pierwsze, zwykle są od nich starsi, a nawet dorośli, co przekłada się na bardziej zasobny portfel, a po drugie liczniejsi – w końcu mówimy o serialu z kilkunastoletnią tradycją. W dodatku kto raz polubi Simpsonów, będzie oglądał ich (lub czytał) do grobowej deski, a czytelnicy takiego W.I.T.C.H wyrastają z niego po dwóch, trzech latach.

Zjawisko „simpsonmanii” trwa już od dobrych kilkunastu lat, a w tym roku osiąga swój szczyt. Jednakże polscy dystrybutorzy ustawicznie ignorują popularność The Simpsons, a także takich seriali jak Futurama (polski tytuł to Przygody Fry’a w Kosmosie) czy The Family Guy (Głowa Rodziny), które również mają swoje komiksowe odpowiedniki. Nikt tutaj nie wierzy w ich sukces, mimo że zagraniczni producenci i dystrybutorzy tych produktów zarobili na nich grube miliony.

Dziwne to wszystko i tajemnicze.

Opublikowano:



Tagi

Komiks w kratkę

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

strz1 -

Fani beda woleli pierwowzor (czytaj serial). Bardziej tez cenia pieniadze i np bedzie im szkoda wydawac na zeszyty (tym bardziej ze pewno beda gorsze od serialu) a dzieciaki beda kupowaly wszystko jak leci z ich ulubiencami , zwlaszcza jak rodzice nie beda ucinali na to srodkow.

Fomoraig -

Pierwszy sezon Futyramy wyszedł u nas na DVD kilka tygodni temu. Myslę, że dalsze sezony to tylko kwestia czasu, podbnie (mam andzieję) jak Simpsonowie.

zagubiony_w_kosmosie -

nie rozumiem modnego stwierdzenia "IGNORANCJA POLSKICH WYDAWCÓW" wolę "ingnorancja polskich czytelników". jak coś sie ma możliwość sprzedać to wydawcy to wydają. proste.

Yedyny -

Moze i nie za bardzo zwiazane z artykulem, ale.... obejrzalem Simpsons The Movie i humor jest tam nieziemski 8) Zwazywszy na to, iz w zyciu mialem okazje ogladac moze tuzin odcinkow musze przyznac, iz jest to jedna z lepszych animacji w swiatowej TV (pewnie juz wszyscy wiedza, ze glos Barta podklada kobieta): moze i rysunki sa proste, ale scenariusze powoduja czeste wybuchy smiechu :D A co do Futuramy, to podobno jest jeszcze lepsza! Obejrzalem jeden odcinek, kiedy to na robocie unoszacym sie w przestrzeni osiadly jakies plemiona, nastapil rozwoj i upadek cywilizacji.Ci to maja pomysly :) Animacja tych samych ludzi, ktorzy tworza Simpsonow? Jednak od komixow wole ruchome obrazy na ekranach TV, glownie w przypadku Simpsonow.

charlie_cherry -

Futuramę wydali w Polsce? Ciekawe rzeczy się dzieją w tym kraju pod moją nieobecność...

Co do ignorancji to jednak chodzi o wydawców, a nie czytelników (i "oglądaczy"), gdyż tych jest cała rzesza, a po emisji pełnometrażowego filmu będzie ich jeszcze więcej.

Poczytałem nieco komiksów w Szkocji i mogę stwierdzić, że pisma z Simpsonami są skierowane raczej do młodszej młodzieży - dowcip nie jest aż tak ostry jak w serialu animowanym, choć czasem pojawiają się dość ciekawe aluzje. Natomiast komiksy "Futuramy" są naprawdę świetnie i dotrzymują kroku swego animowanego pierwowzoru.

zagubiony_w_kosmosie -

drogi charlie cherry a czy mozesz wymienic chociaz jeden film ktory w jakis odczuwalny sposob podniosl sprzedaz ktoregos komiksu? (oprocz asterix, garfield to sa swiatowe mega hity ciagle obecne w mediach).

sin city, 300 i marvelowskie hity ghost roder, x-men, spider-man itp z trgo co mi wiadomo nie poprawily sprzedazy na tyle by zainteresowac tymi pozycjami osoby niezwiazane z komiksem.

charlie_cherry -

Cóż, jakiś czas temu zapytałem wprost pytanie na temat relacji film-komiks-sprzedaż jednemu z właścicieli internetowego sklepu komiksowego (w Polsce). Odpowiedział, że tak, adaptacje filmowe podnoszą lekko sprzedaż komiksu, a w niektórych przypadkach (wymienił "Sin City") wzrost ten jest bardzo wysoki.

Chyba lepszego źródła nie trzeba?

zagubiony_w_kosmosie -

lekkie podniesienie sprzedaży przy nakładach 1000 egzemplarzy to ile? 100 sztyk = 10%, 200 sztuk = 20%? a co do sprzedazy sin city to slyszalem sprzeczne relacje od jednego ze sprzedawcow sklepu stacjonarnego.

strz1 -

Rozumiem ze chodzi Ci o rynek Polski? (tak przy okazji moim zdaniem srednio ma sie to do tematu, a juz zdecydowanie malo ma sie do samych simpsonow i "historii" tym podobnych.)

Zapewne reedycja i częstsze pojawienie sie w sklepach "300" w czasie emisji filmu bylo przypadkowe... ale coz... Sprzedaz wzrosla.

Fakt ze Madragora wydania Essentiali GR (oraz w tym wypadku serii 6 czesciowych zeszytow) i SM3 zrobila w okolicach filmu mysle ze tez byla czystym przypadkiem.

Oczywiscie ze film zawsze pomoze (chociaz glownie na swiecie idzie to z oczywistych wzgledow w 2 strone)

U Nas w Polsce komiks ma tak mala reklame i jest tak malo rozpowszechnionych ze kazdy film zawsze jakos sprzedaz podniesie. Ciezko mowic ze np film Hulk podniosl sprzedaz komiksu Hulk skoro nie bylo zadnego, ale w przypadkach WW na pewno sprzedalo sie pare komiksow wiecej. Mozna rowniez zgadywac ze pojawieniu sie w polskich kinach Iron Mana, Dark Knighta oraz Incredible Hulka Polscy wydawcy cos zaserwuja z tych pozycji.

Ps. Przy okazji mam spore watpliwosc jakoby filmy Garfield zwiekszyly sprzedaz tego komiksu w Polsce. Z Sin City ciezko jednoznacznie powiedziec gdyz pojawily sie reedycje w HC, ale na pewno pomoglo jak i pomoze czesc 2.

zagubiony_w_kosmosie -

zgadzam sie z toba je pojawienie sie filmu przeklada sie na drobny wzrost sprzedazy, dlatego wydawcy podchodza do tego ostroznie - akurat naklad 300 (okolo 1000 egzemplarzy) byl wyprzedany, drugie wydanie przy okazji filmu to kolejne 1000egzemplarzy, czyli zaden szal...

gdyby przy okazji premiery filmu rozpoczal sie wielki szturm na ksiegarnie i empiki, gwarantuje ze przy kazdej wiekszej premierze mielibysmy sporo tytulow tematyczny - niestety tak nie jest, dlatego utrzymuje teze ze olewactwo jest raczej ze strony czytelnikow niz wydawcow.

pozdro