baner

Recenzja

Alma

Maciej Kowalski recenzuje Alma
8/10
Alma
8/10
      Na początku przyznam uczciwie, że nie przepadałem za dotychczasową twórczością Michała Gałka. Nie przypadły mi do gustu ani jego występy w "Antologiach" Egmontu, ani zbiór Piekielne wizje, a już szczególnie cykl "Duszpasterze", będący chyba jedynym komiksem, którego postanowiłem nie wycinać z "Nowej Fantastyki", aby zachować w archiwum. Co ciekawe, Michał Gałek przeszedł podobną metamorfozę, co inny współautor "Duszpasterzy" - Nikodem Cabała. Nikodem w ostatnim roku stworzył dwa bardzo dobre rysunkowo komiksy z serii Biocosmosis, natomiast Michał zaprezentował wreszcie w "Almie" scenariusz, który jest przyjemny w odbiorze.

      Cykl "Alma" swoją premierę miał jeszcze na łamach krakowskiego magazynu komiksowego KKK. To właśnie wtedy narodziła się postać tytułowego Almy - człowieka-kota, silnego jak tur stwora żyjącego gdzieś w mroźnej Syberii. Jednak historie z "KKK" były tylko luźnymi opowiastkami, które wprowadzały jedynie bohaterów i niewiele tak naprawdę zdradzały na temat samego Almy. W albumie "Alma" o tytułowym bohaterze też jest niewiele. Nie należy się łudzić, że dowiemy się, skąd pochodzi, kim jest, w jaki sposób trafił między ludzi. "Alma" to komiks typowo przygodowy. Coś w stylu np. "Tomka na tropach Yeti" (choć też sporo klimatu "Tajemniczej wyprawy Tomka"), "Tarzana" czy "King Konga". Otóż grupa naukowców i śmiałków wyrusza na Syberię, aby odnaleźć mitycznego dzikiego człowieka, który ma zamieszkiwać tamtejsze lasy. Jest rok 1915, w wyprawie uczestniczy młoda córka pewnego naukowca, profesor Rikosujer, jego siostrzeniec Jack, wierny sługa Hamington, kartograf Thomas Merryweather, biolog Władysław Strojany, a także przewodnik Mopa - typ przypominający sposobem zachowania i wyglądem Mague z "Ostatniego Mohikanina".

      Ledwie owa ekipa podróżników dociera do serca Syberii, dochodzi do zdarzeń, które sprawiają, że tracą cały ekwipunek i są zdani na łaskę okolicznych mieszkańców, którzy nie darzą ich zbytnią sympatią, gdyż są przekonani, że obcy to dla nich tylko kłopoty.

      Podoba mi się w tym komiksie postawa autochtonów. Stoją z boku i przyglądają się, jak obcy są wykańczani, albo wykańczają się wzajemnie, a gdy jest okazja na zarobek, robią to, co w ich mniemaniu jest słuszne. Jest też wśród mieszkańców wioski ciekawa postać jednorękiego osiłka - zdecydowanie najbardziej intrygujący bohater tego komiksu. Jednak poprowadzenie akcji nie do końca przekonuje. Ekipa podróżników w początkowej fazie jest zbyt słabo scharakteryzowana, a później nie ma już na to czasu. Natomiast ci źli nie przekonują ani swoim typowym dla czarnych charakterów szaleństwem, ani motywacją działań, ani też tym, co robią - kilka ich czynów może mocno zastanawiać.

      Mimo wszystko jednak komiks czyta się przyjemnie, a kolejne jego strony ogląda z ogromną przyjemnością. Jedyny poważny zgrzyt dla mnie to wprowadzenie języka staropolsko-rosyjsko-ludowo-niewiadomojakiego, którym posługują się autochtoni. Miałoby to jeszcze sens, gdyby w ten sposób mówili wszyscy i zawsze, a nie tylko niektórzy i to tylko czasami. Dziwny zabieg, który zamiast ubarwić komiks, wprowadza dysharmonię, która może mocno przeszkadzać.

      Wspomniałem już, że komiks ogląda się bardzo przyjemnie. Zadbyr zrobił duży postęp przez ostatnie kilka lat. Zdecydował się na grubszą, bardziej wyrazistą kreskę, więcej czerni oraz dobrą grę czernią i bielą - coś jak Frank Miller w "Sin City". Lepiej niż dawniej radzi sobie z przedstawianiem emocji na ludzkich twarzach, a także scenami dynamicznymi. Nie uniknął Zadbyr jednak kilku drobnych błędów. Przykładowo: na jednej ze stron bohaterka rzuca nożem (takim z szeroki ostrzem), a gdy ten wbija się w belkę, wygląda jak zwykły scyzoryk. Konsekwencji obu autorom brakuje też w nazewnictwie. Gdy jeden z bohaterów dokonuje ataku z siekierą w ręku, to kilka stron dalej jest mowa o tym, że miał tasak, a kiedy inny bohater (świetny strzelec) prosi o podanie pistoletu, to na kolejnym kadrze trzyma już... rewolwer. Wiem, że to drobiazgi, ale akurat błędna kwalifikacja pistoletów i rewolwerów jest dla mnie wyjątkowo irytująca.

      "Alma" to bardzo dobry komiks przygodowy. Zadbyr pokazuje w nim, że jest bardzo sprawnym artystą, Gałek udowadnia, że w opowiadaniu historii czyni postępy. Zakończenie historii otwiera pole do kontynuacji i mam nadzieję, że ona powstanie.

Opublikowano:



Alma

Alma

Scenariusz: Michał Gałek
Rysunki: Mariusz Zabdyr
Wydanie: I
Data wydania: Maj 2007
Seria: Alma
Druk: czarno-biały, offset
Oprawa: twarda
Format: 170 x 250 mm
Stron: 116
Cena: 39,99 zł
Wydawnictwo: Atropos
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Alma Alma Alma

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-