baner

Recenzja

Gangi Radomia

, , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , recenzuje Gangi Radomia

      Cóż, piszę tę recenzję po kawałku. Przykro mi to stwierdzić, ale Gangów Radomia nie da się przeczytać na raz. Nawet na dwa – dopiero zacząłem drugi rozdział. Domyślam się, że skończę czytać w okolicy piątego podejścia. * I naprawdę ciekawi mnie, co jeszcze można do tej chały wtrynić?

      Paweł Gierczak to połowa duetu (z Pawłem Samborem), który stoi za zinem B5. O ile co ich trzeba im oddać - wydają się, promują siebie i innych, robią coś, starają się w radomskiej okolicy małą insurekcję komiksową stworzyć. I to się im chwali, jak najbardziej. Dwa numery zina już za nami, co konwent to kolejne. O tyle z drugiej strony poziom, zawartość pisemka często pozostawia sporo do życzenia. Cóż, taki los zinów. Tyle że jeśli już wchodzimy na rynek „poważnych komiksów” (nawet wtedy, gdy liczba egzemplarzy oscyluje w granicach 200), to już mimo wszystko trzeba mieć co zaprezentować. Przykro mi stwierdzić, ale Gierczak i jego Gangi Radomia nie mają nic.


Kliknij w obrazek, by przejść do galerii przykładowych plansz

      Zupełnie szczerze mają one tylko dwie dobre/ciekawe rzeczy. Raz – okładka (przód i tył) i plansze tytułowe dwóch pierwszych rozdziałów. Dwa – kadr, gdy niejaki „Krótki” uciekając samochodem przed policją wbija się w jakiś samochód (bodajże Żuk). Przy czym ten ostatni obrazek jest dostępny także w wersji większej (jako jedna z prac prezentowanych przez Gierczaka, na którejś z licznych stron internetowych przez niego założonych na różnych serwisach), nomen omen pt. „Kraksa”. Reszta rysunków jest na poziomie podstawówkowym. Miałem kolegów, którzy w czwartej klasie tak rysowali, acz nigdy nie uzurpowali sobie miana rysowników komiksowych. Przykro patrzeć na te bazgroły, które powinny leżeć w szufladzie wraz z dzienniczkiem i kartą ze szkolnej biblioteki. Czemu skupiam się tu na rysunku? Bo z tego co obejrzałem prace insze autora, to rysować on w miarę potrafi – nie jest rysownikiem dobrym, ba! chyba trochę mu nawet brakuje do rysowniczego wyrobnika, ale i tak jest to o niebo lepsze od tego, co ten człowiek wyprawia jeśli chodzi o scenariusz.

      Przy czym scenariusz jest tu jak najbardziej słowem ironicznym, żeby nie powiedzieć – nieistniejącym. Oprócz trzeciej historii, która miała mieć pewien dramatyczny bodaj wydźwięk i pokazywać życie na blokowisku radomskim (a także dać zapewne możliwość kontynuacji tego... „dzieła”) całość fabuły ogranicza się do bicia, strzelania, nieprawdopodobnej wprost liczby przekleństw, tłuczenia wszystkiego co popadnie, chlania i rzygania. A, wspominałem o masakrach i bójkach nieustannych? To dobrze. A o tym, że 95% tekstu to przekleństwa? Też? Ok. No to jesteśmy w domu.

Gierczak we wstępie próbuje nadać też swemu dziełu obrazoburczej wagi, a siebie wydać za jakiegoś kontrowersyjnego męczennika za wolność słowa, twierdząc, że za historię z pierwszego rozdziału (tytułowe Gangi Radomia) narazi się władzy i „pewnie wsadzą go do więzienia”. Nie dajcie się zwieść tym jakże mocnym słowom – nawet do Likwidatora Gierczakowi daleko. Próby zawiązania pseudo-konspiracyjnej intrygi doprawionej politycznymi żartami i twarzami znanymi z pierwszych stron gazet są nędzne. Tak samo jak humor, którym mają epatować niektóre sceny (głównie polegające na „zabawnym” urwaniu głowy, rzyganiu, przeklinaniu tu i tam, pokazaniu znanej twarzy, ogólnej scenie bijatyki czy, gdy wszystko inne zawodzi, także i pierdzeniu) jest tak niskich lotów, że chyba pod ziemią fruwa. Bo na powierzchni nie powinien się w ogóle pojawiać.

      Czemu wydawca taki jak Timof w ogóle inwestuje w coś tak miernego (nie, nawet na mierny trzeba zasłużyć)... coś tak nędznego? Nie mam pojęcia. Potrafił wydać genialne Blankets, potrafił wydać niezłego Dampca, parę innych intrygujących rzeczy, które mniejsze bądź większe wrażenie robią. Czy naprawdę nie było żadnego innego autora, który chciałby się zahaczyć w tym wydawnictwie? Czy też może Timof nie miał kogo wrzucić na rynek? Tak czy inaczej – jest to jedna z najgorszych pozycji komiksowych jakie czytałem w całym swoim życiu. Nie ma nawet krztyny czegokolwiek inteligentnego, ciekawego, zajmującego, zabawnego, wciągającego, fajnego... No nic! Cytując za jakże popularnym Kononowiczem – „nie ma niczego!”. Współczuję wszystkim, którzy to coś kupili.

0/10

Michał Młynarski


* I rzeczywiście skończyłem przy piątym czytaniu. Niesamowite...

Opublikowano:

Strona
1 z 4 >>  



Gangi Radomia

Gangi Radomia

Scenariusz: Paweł Gierczak
Rysunki: Paweł Gierczak
Wydanie: I
Data wydania: Marzec 2007
Druk: kolor, kreda
Oprawa: kartonowa
Stron: 52
Cena: 25 zł
Wydawnictwo: Timof i Cisi Wspólnicy
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Gangi Radomia Gangi Radomia Gangi Radomia

Tagi

Gangi Radomia

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Kerte -

Teraz wydają byle g#*@o.