baner

Recenzja

BiOCOSMOSiS #1: Enone

Michał Młynarski, Karol Wiśniewski recenzuje BiOCOSMOSiS #1: Enone
Megabudynek, Emnisi, guberion, planetard, Preventorianie, Kosmoracja... Czy może kogokolwiek zdziwić, że po przeczytaniu w przykładowych planszach zaprezentowanych nam przez wydawnictwo takich słówek, automatycznie pomyślałem - „polski Jodorowsky”? Dla mnie skojarzenie było natychmiastowe. Od razu wrzuciłem komiks na odpowiednią półeczkę w głowie i temat był dla mnie zamknięty. A potem niechcący trafiłem nań na półce w sklepie, niechętną dłonią sięgnąłem i... rozczarowałem się. Albowiem trafiłem na coś całkiem zacnego i polecenia godnego.

Emnisi to zakon propagujący idee pokoju i harmonii, prowadzący także działalność edukacyjną i oświatową. Do tego są potężnymi wojownikami i posiadają olbrzymie umiejętności psychiczne (zauważalne wzorowanie na rycerzach Jedi). Ale wiadomo – siła i umiejętności nie są używane do popisów i ot-tak sobie. Odpowiedzialność, harmonia, wiara, te sprawy. Jeden z eminchów, niejaki Enone, przyleciał na planetę Erra Neffia w celach statutowych zakonu (patrz: pierwsze zdanie akapitu). I wszystko odbyłoby się w spokoju, gdyby nie oddział Preventorian stacjonujący na tejże samej planecie. Groźni żołnierze, nie podlegający władzy państwowej, słuchający tylko własnych przełożonych. A ci nie lubią biegających swobodnie emnichów, namawiających ludzi do kształcenia się, poznawania świata i życia w harmonii. Tym bardziej, jeśli jest to dopiero początek intrygi zaplanowanej nie przez głównych aktorów, ale szarą eminencję, kogoś kryjącego się w cieniu i umiejętnie pociągającego za sznurki...

Należę do ludzi nie lubiących Jodorowsky’ego. Nawet nie za to, że tworzy komiksy gorsze, bądź gorsze. Nie za to, że jego nowomowa kaleczy uszy i jest nadmiernie używana w każdym komiksie z wiadomych serii. Nie za to, że od pompatyczności i nadęcia jego historii można dostać rozstroju żołądka. Tylko za to, że mając olbrzymi potencjał jaki dawał mu świat około-Incalowy zupełnie go nie wykorzystał, a wręcz rozpuścił i rozmył w przepastnym oceanie banałów. Biocosmosis zrobił na mnie o tyle dobre wrażenie, że myślę o nim jako o tym, co mógłby osiągnąć Jodorowsky, gdyby się tak naprawdę przyłożył. Może zbyt mocne to porównanie, może przesadzam rzucając aż takie wyzwanie przed autorami, nie wiem. Wiem tylko, że tutejsza „nowomowa” po krótkiej chwili wpada w ucho i przestaje razić. Że fabuła stara się uniknąć sztampy i zazwyczaj się jej to udaje, wprowadzając tu czy tam zaskakujące przekręty. Że bohaterowie, tak pierwszo- jak i drugo-planowi, są w miarę wiarygodni, a rozmowy i przemyślenia brzmią dość naturalnie. A te nieliczne niezrozumiałe (przynajmniej na początku) fragmenty i dosłownie kilka elementów naciąganych praktycznie nie przeszkadzają w lekturze.


Kliknij, by przeczytać wywiad ze scenarzystą komiksu


Pod względem graficznym też jest całkiem nieźle. Nikodem Cabała ma kreskę ciekawą, ładną, a to że lubuje się w czerni w niczym nie przeszkadza (pomaga wręcz utrzymać tajemniczy i mrocznawy klimat komiksu), ale do bardzo dobrej, czy świetnej jeszcze mu brakuje. Mam nadzieję, że to tylko kwestia czasu i nabrania więcej doświadczenia. Kolory nałożone są poprawnie, a miejscami nawet genialnie. Sceny z więziennych medytacji Enone, walka w ciemnościach hangaru pod koniec albumu i ostatnia – na dachu – są prawdziwymi majstersztykami dwójki odpowiedzialnej za warstwę graficzną albumu. Niesamowicie dynamiczne, świetne kolorystycznie i zaskakujące (zwłaszcza ta walka w hangarze – wyskakujące z ciemności tu i tam twarze, ręce, ciosy znikąd...).

Wydanie także sprawia bardzo dobre wrażenie. Twarda okładka, ładny kredowy papier, żadnych zauważalnych błędów drukarskich czy składu. Jedyna rzecz do zarzucenia wydawnictwu to dość wysoka cena komiksu, nawet jak za takie wydanie i 52 strony (są przykłady, że można taki album, z takimi standardami wydać o wiele taniej).

Biocosmosis mnie rozczarowało, ale in plus. Spodziewałem się post-Jodorowskiego mish-mashu niewiadomo czego z czymś strasznym i paskudnym, a dostałem dobrze wydany, całkiem solidny kawałek SF z naprawdę niezłą szatą graficzną. Nie jest to może komiks genialny, ale dobra rzecz do poczytania z miłą chęcią już tak. Mam tylko nadzieję, że kolejne tomy co najmniej utrzymają ten poziom.

Ocena: 8/10

[Michał Młynarski]

Opublikowano:

Strona
1 z 2 >>  



BiOCOSMOSiS #1: Enone

BiOCOSMOSiS #1: Enone

Scenariusz: Edvin Volinski
Rysunki: Nikodem Cabała
Kolor: Grzegorz Krysiński
Wydanie: I
Data wydania: Listopad 2006
Seria: BiOCOSMOSiS
Druk: kolor, kreda
Oprawa: twarda
Format: A4
Stron: 52
Cena: 34,70 zł
Wydawnictwo: Pro-Arte
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

BiOCOSMOSiS #1: Enone BiOCOSMOSiS #1: Enone BiOCOSMOSiS #1: Enone

Tagi

Biocosmosis

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

chomik007 -

No i sprzątneli mi sprzed nosa recenzję. I co teraz wyślę na konkurs???

Recenzja ok. Tak samo jak BIOCOSMOSIS

No i te 8 na 10...

banner -

kolejny dobry komiks który odstrasza ceną :) szkoda

chomik007 -

Nie przesadzajmy z tą ceną. Ile tak dobrych komiksów pojawia się w ciągu roku. I ile z nich nas zainteresuje? Sami możemy sobie na to odpowiedzieć. Jak kogoś komiks BIOCOSMOSIS zainteresował, to wyda te 35 zł na niego i nie będzie żałował. Bo 35 zł za tak wspaniałą robotę to i tak niewiele...

yarecki -

a kiedy jakaś recenzja 100 Kulek 10???

banner -

ok.... ale chodzi mi także o to żeby nowi ludzie kupowali komiksy... żeby ten nasz ryneczek rósł :) a jak za 52 strony karzą płacić ponad 34 zł to ktoś kupi takiego venoma albo ghost ridera i sie do komiksu zniechęci :) Rozumiem, że to świetna robota itd ale to i tak w miarę wysoka cena.

nowy99 -

Wszyscy mówicie o wysokiej cenie komiksu - spytajcie tych co tworzą te komiksy ile im zostaje z tych 35 złotych. Rynek komiksu w Polsce to wg oceny statystycznej ok 30 tysięcy czytelników. Ilu z tej liczby kupuje komiksy nikt tego nie wie ale wątpie że więcej niż połowa. Słyszalem że hitem rynkowym jest komiks sprzedany w nakładzie 3000 egzemplarzy. Wystarczy prosta matematyka. A.. zapomniałem te 35 złotych to tylko jedno wyjście do kina z Panną (+ zestaw z średnią colą :)). I jak to porównywać :)

vision2001 -

nowy99 pisze: A.. zapomniałem te 35 złotych to tylko jedno wyjście do kina z Panną (+ zestaw z średnią colą :)). I jak to porównywać :)


Tylko, że wieczór z Panną może mieć zaskakujące zakończenie :lol:
A zakończenie komiksu można zobaczyć już podczas wzięcia takowego w ręce. :wink:

Azirafal -

Jeśli chodzi o cenę, to podobnie wydane (jeśli nie lepiej nawet), o podobnej liczbie stron "Glinno" kosztowało swego czasu chyba 25zeta. Czyli jednak można, zachowując pewne standarty wydawnicze, nie zawyżać ceny? ;) Ale spoko, ja rozumiem, że ludzie muszą na czymś zarobić, a że komiks jest naprawdę obry i polecenia godny, to trudno - trzeba pigułkę, choć gorzką, przełknąć... :wink:

vision2001 -

Azirafal pisze:Jeśli chodzi o cenę, to podobnie wydane (jeśli nie lepiej nawet), o podobnej liczbie stron "Glinno" kosztowało swego czasu chyba 25zeta. Czyli jednak można, zachowując pewne standarty wydawnicze, nie zawyżać ceny? ;)


To zapytajcie Pana (bo na Ty nie jesteśmy :wink: ) Frąsia ile na tym zarobił i czy odzyskał wszystkie materiały przeznaczone do druku... :?

banner -

mimo wszystko i tak ta cena jest w miarę wysoka :)

chomik007 -

Mangi w Polsce też są drogie jak na kieszenie niektórych czytelników. I oni także narzekają... Narzekają i "przełykają gorzką pigułkę" i kupują wydając na to swoją kasę. Dlaczego? Bo jak coś jest interesującego i wartego przeczytania, to warto to mieć w domu, a nie przeczytać w Empiku. Zresztą każdy wie, czemu lepiej mieć w domu, a nie na półce w Empiku...

banner -

no dobra to niech przełykają :) ty też przełykaj co tam chcesz :) niektóre komiksy o podobnej objętości i jakości wydania są tańsze (jak już wspomniał Azirafal) Więc można by było wydać to taniej i zapewne więcej osób sięgnełoby po ten komiks.

yarecki -

gadanie, najlpeij żeby wszystko było gratis. Jak Mandra wydawała komiksy z błędami, to był wrzask, chociaż były to komiksy najtańsze na rynku. Jak cena podskoczyła (vide 100 kulek, albo Puny), jest wrzask, chociaż wydanie ich jest mistrzowskie,zero błędów, wyjebiste tłuamczenie, super jakość wydania. Więc o co wam chodzi? Bez przesady, za taki komiks formatu A4, grubszy niż standard, trzeb wziąć te 35 zeta. Skoro Thorgal z Egmontu w miękkiej oprawie i na matowym papierze kosztuje chyba 25 zeta, to za takie wydanie Enone byście chcieli dac tyle samo??? Poza tym, ci goście nie włożyli w ten komiks tyle roboty, żeby wyjść na zero, bo jeden z drugim małolat nie ma kaski. Jakość KOSZTUJE, i nie przywołujcie tu Glinna, bo żeby namalowac takie bohomazy wystarczy poprosić parę dzieciaków z przedszkola. Każdy maxnie 5 stron i komiks gotowy - bzdety do kwadratu, nie wspomnęo beznadziejnych rysunkach. Frąś chyba po pijaku to maznął w 2 dni. A ci goście rysują hiper realistycznie, jka Polch za starych, dobrych czasów. Wiecie ile to wymaga roboty??? A robota kosztuje. Więc piłka krótka - nie masz kaski - to papatki, poczytaj w Empiku. I już.

Azirafal -

yarecki - jeszcze jeden tego typu tekst, i kolejne posty lecą. Wybacz, nie wiem jak tam u Ciebie, ale u nas pewna kultura obowiązuje. Nie potrafisz takowej zachować, nie umiesz się dostosować, trudno. Nie mój problem, tylko Twojego wychowania, zachowania i umiejętności komunikacji.

O komiksach i ich cenach - no problemo, i tu, i są jeszcze tematy o wydaniach komiksów. Proszę. Ale jeszcze jedna wycieczka osobista i lecimy z tekstami, Howgh. Koniec.

nowy99 -

Azirafal pisze:Jeśli chodzi o cenę, to podobnie wydane (jeśli nie lepiej nawet), o podobnej liczbie stron "Glinno" kosztowało swego czasu chyba 25zeta. Czyli jednak można, zachowując pewne standarty wydawnicze, nie zawyżać ceny? ;) Ale spoko, ja rozumiem, że ludzie muszą na czymś zarobić, a że komiks jest naprawdę obry i polecenia godny, to trudno - trzeba pigułkę, choć gorzką, przełknąć... :wink:


Specjalnie poszukałem miejsc sprzedaży tej pozycji w internecie i cena tego komiksu mieści się między 27,90 a 34,70 czyli można kupić taniej tylko trzeba poszukać :o

Azirafal -

=> yarecki - to, że "Glinno" było brzydkie i niezrozumiałe, to jedno. Sam o tym pisałem i potem się chyba z turu kłóciłem przez parę dni na komantarze ;) Inna sprawa, że w jakiś sposób udało się za tyle wydać, a zupełnie inna, że na "Biocosmosis" pewnie wydam te 35, a na "Glinno" tych 25 nie, nawet jakby kto proponował, że mi kupi :)

=> nowy99 - i znowu, nie o to chodzi, żeby szukać tu czy tam, wertować strony internetowe i buszować po księgarniach. Chodzi o to, że mozna wydać taki komiks po niższej cenie.

Moderator trochę pobuszował także w tym temacie. Prosiłbym o nie wracanie do sprawy i dalszą rozmowę prowadzić kulturalnie.

Dziękuję za uwagę.

clesto -

Sorry ale to co napisał "szanowny władca forum"Azirafal przypomina mi sytuacje wolności słowa w polsce do której zmierza rzadząca koalicja. Teksty typu:

-jeszcze jeden tego typu tekst, i kolejne posty lecą.
-nie umiesz się dostosować, trudno.

Przyponinają mi że kto ma władzę ten mówi co dobre a co złe.

Zwłaszcza że w tekscie Yareckiego :
- Jakość KOSZTUJE, i nie przywołujcie tu Glinna, bo żeby namalowac takie bohomazy wystarczy poprosić parę dzieciaków z przedszkola. Każdy maxnie 5 stron i komiks gotowy - bzdety do kwadratu, nie wspomnęo beznadziejnych rysunkach. Frąś chyba po pijaku to maznął w 2 dni. A ci goście rysują hiper realistycznie, jka Polch za starych, dobrych czasów. Wiecie ile to wymaga roboty??? A robota kosztuje. Więc piłka krótka - nie masz kaski - to papatki, poczytaj w Empiku. I już.

W tekscie tym nie ma żadnych słów niecenzuralnych ani obrażających personalnie autora rysunków w Glinnie. A to, że zdaniem Yareckiego te rysunki wyglądają jakby je ktoś po pijaku maznął. Nie znaczy, że uważa Frąsia za pijaka, tymczasem jest to zwrot który można zastosować do wielu Polskich "rysowników" cudzysłów jest specjalnie.

A co do tekstu Azirafala :Ale jeszcze jedna wycieczka osobista i lecimy z tekstami, Howgh. Koniec.

To o czym ten gościu ma pisac jak nie o tym co osobiście sądzi, zwłaszcza że kubeł zimnej wody przydałby się nie jednemu twórcy komiksów w polsce. A z tego co widzę to przyjeło się żeby wszystkich głaskać.

beken_d -

Nalezy dodac tylko ze KOMIKS nalezy do dziedziny SZTUKI, a za obcowanie z nia trzeba placic (na calym swiecie bez wyjatku).

Azirafal -

clesto pisze:Sorry ale to co napisał "szanowny władca forum"Azirafal przypomina mi sytuacje wolności słowa w polsce do której zmierza rzadząca koalicja. Teksty typu:

-jeszcze jeden tego typu tekst, i kolejne posty lecą.
-nie umiesz się dostosować, trudno.

Przyponinają mi że kto ma władzę ten mówi co dobre a co złe.


Staram się zachować minimalny poziom na forum. Po raz kolejny zaczynają się pyskówki. Jak ostatnim razem machnąłem ręką, że "rozejdzie się po kościach" to trzy strony wycieczek osobistych poszły. Mimo wszystko, nie o to w tym chyba chodzi, prawda? A że po raz kolejny już dzieje się tak za sprawą yareckiego, to mimo wszystko myślę, iż jakaś cząstka winy w tym może jego być. Jak uważasz, clesto?

clesto pisze:Zwłaszcza że w tekscie Yareckiego :
- Jakość KOSZTUJE, i nie przywołujcie tu Glinna, bo żeby namalowac takie bohomazy wystarczy poprosić parę dzieciaków z przedszkola. Każdy maxnie 5 stron i komiks gotowy - bzdety do kwadratu, nie wspomnęo beznadziejnych rysunkach. Frąś chyba po pijaku to maznął w 2 dni. A ci goście rysują hiper realistycznie, jka Polch za starych, dobrych czasów. Wiecie ile to wymaga roboty??? A robota kosztuje. Więc piłka krótka - nie masz kaski - to papatki, poczytaj w Empiku. I już.

W tekscie tym nie ma żadnych słów niecenzuralnych ani obrażających personalnie autora rysunków w Glinnie. A to, że zdaniem Yareckiego te rysunki wyglądają jakby je ktoś po pijaku maznął. Nie znaczy, że uważa Frąsia za pijaka, tymczasem jest to zwrot który można zastosować do wielu Polskich "rysowników" cudzysłów jest specjalnie.


No i? Może pisać, tekst został. Wyciąłem posty i fragmenty postów obrażające innych użytkowników, a to zostawiłem, bo było na temat. W czym widzisz problem, clesto? Natomiast zarzuty, jakobym bronił Frąsia są bzdurne. Wystarczy przeczytać moją własną recenzję Glinna gdzieśtam nadal dryfującą w archiwach artykułów na Alei Komiksu. Albo przeczytać, co odpisałem yareckiemu w post'cie powyżej. Też uważam, że Frąś nawrzucał bohomazów strasznych, no i? :roll:

clesto pisze:A co do tekstu Azirafala :Ale jeszcze jedna wycieczka osobista i lecimy z tekstami, Howgh. Koniec.

To o czym ten gościu ma pisac jak nie o tym co osobiście sądzi, zwłaszcza że kubeł zimnej wody przydałby się nie jednemu twórcy komiksów w polsce. A z tego co widzę to przyjeło się żeby wszystkich głaskać.


Osobiście sądzi? Tak. Ale może niekoniecznie co osobiście sądzi o poziomie umysłowym niektórych użytkowników tego forum? Zauważ, że tu dokładnie tak samo postąpiłem z postami, które obrażały yareckiego. "Wycieczka sobista" znaczy "obrażanie innego użytkownika forum", kłótnia ad personam, a nie ad meritum. Nie "osobista opinia na temat dowolny"...

Zacząłeś czytać dyskusję najprawdopodobniej dopiero teraz, więc nie wiesz jak wyglądała sprawa wcześniej. Mój tekst do yareckiego odnosił się do postów, które poleciały. Zarówno jego, jak i innych użytkowników. Zostały przeze mnie usunięte jako nie wnoszące nic do dyskusji.

beken_d -

Czyzby czerwona kartka dla yareckiego?
Azirafal dekompletuje druzyne przeciwnika, rozwalil atak.

clesto -

Sorry rzeczywiscie nie widziałem posta Yareckiego przed "cenzura"
która pewnie była potrzebna. Zgadzam sie ze jakośc merytoryczna niektorych postów jest niskich lotów.
Pozdrawiam