baner

Recenzja

1602 #1

Olaf Pierzak recenzuje 1602 #1
7/10
1602 #1
7/10
W tym miesiącu po raz kolejny Egmont zaserwował komiks ze scenariuszem Neila Gaimana. Po dość przeciętnym albumie „Arlekin i Walentynki” dostajemy wyjątkowo udaną pozycję o tytule „1602”. Tytułowy 1602 to ostatni rok panowania królowej Anglii Elżbiety I, rok, w którym autor umieścił bohaterów uniwersum Marvela. Jest to opowieść z serii „co by było gdyby”, w tym wypadku gdyby Daredevil i X-Men żyli 400 lat wcześniej. Zresztą nie tylko oni, mamy tu do czynienia z wieloma bohaterami i czarnymi charakterami znanymi już z komiksów Marvela. W sumie jedyną niekomiksową postacią w całej tej historii jest wspomniana królowa Elżbieta, ale jej występ kończy się stosunkowo szybko.
Sama historia dosyć ograna, choć z modnym ostatnio wątkiem religijnym. Tajemna broń Templariuszy, niezwykłe anomalie pogodowe, a w całą tę akcje zamieszani są nasi znani i lubiani herosi. Nie ma przestojów w działaniach, wahań nastrojów bohaterów czy moralnych rozterek, scenariusz skupił się na akcji i na intrydze, nawet przedstawiania bohaterów nie ma nadmiernego, bo komiks jest dla tych, którzy wiedzą, kto to jest Peter Parquagh czy Matthew Murdoch. W spisku króla Szkocji Jakuba VI mającym na celu obalenie królowej Anglii, tajemniczą role odgrywają znani nam złoczyńcy tacy jak Magneto czy Doom.
Na chwilę uwagi zasługuje sposób, w jaki Neil Gaiman dobierał bohaterów , zanim cofnął ich w czasie. Starał się umieścić jak najwięcej postaci ze współczesnego uniwersum Marvela przy założeniu, że wszyscy otrzymają swoje moce w ten sam sposób, co ich pierwowzory z naszego wieku. Dlatego nie spotkamy tam Iron Mana ani Wolverine’a, a Peter Parker, choć występuje w tym komiksie, to nigdy nie zostanie ugryziony przez napromieniowanego pająka. Patrząc na te postacie wyraźnie widać, ze autor przy tworzeniu świata dla nich miał niezłą zabawę. Ciekawostką jest trochę dziewczęco wyglądający Pan John Grey, który w naszych czasach jest panną Jean Grey. Można też zauważyć, że większą wagę w scenariuszu przywiązywano do czarnych charakterów. Doom i Magneto są tu sprawcami wydarzeń, praktycznie głównymi animatorami akcji, a nie jak to w innych komiksach tylko tłem dla działań superherosów. Obie postaci konkurując ze sobą zazębiają wątki akcji.
Dopełnieniem tego pełnego wartkiej akcji scenariusza jest oprawa graficzna Andy Kuberta i Richarda Isanowe. To dokładnie ta sama para twórców , których znamy z Origina wydanego przez Mandragorę. Rysunki takie same , po prostu fantastyczne, aczkolwiek muszę przyznać , że o ile olśniewały mnie w Originie, to tutaj już są troszeczkę ograne. Mimo wszystko grafika stoi na bardzo wysokim poziomie, a uzupełniają ją znakomite okładki Scotta McKowena , przypominające XIX wieczne ryciny.

Podsumowując, komiks 1602 to mistrzowski scenariusz Neila Gaimana , który we wspaniały sposób prowadzi znanych nam już bohaterów w zupełnie niezwykłej dla nich scenerii. Robi to w wyjątkowy sposób, co powoduje , że nie wyczuwamy sztuczności i wymuszenia sytuacji tak charakterystycznych dla innych serii „Elseworld” czy „What if...”. Całość pokazana na fajnych rysunkach daje pełne uzasadnienie wydania na tę pozycje 25 złotych.

Opublikowano:



1602 #1

1602 #1

Scenariusz: Neil Gaiman
Rysunki: Andy Kubert, Richard Isanove
Wydanie: I
Data wydania: Sierpień 2004
Seria: 1602
Tytuł oryginału: 1602 vol.1 no.1-4
Rok wydania oryginału: 2003
Wydawca oryginału: Marvel
Tłumaczenie: Maciek Drewnowski
Druk: kolor, kreda
Oprawa: kartonowa
Format: 17x26 cm
Stron: 112
Cena: 24,90 zł
Wydawnictwo: Egmont
WASZA OCENA
5.00
Średnia z 1 głosów
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

1602 #1 1602 #1 1602 #1

Tagi

Marvel 1602

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-