baner

Recenzja

Kot rabina #1: Bar micwa

Grzegorz Ciecieląg recenzuje Kot rabina #1: Bar Micwa
"Ten komiks trzeba mieć"- te cztery słowa mogłyby zakończyć recenzję. Albo mógłbym powtarzać je przez kilkanaście (-dziesiąt?) linijek wprowadzając czytelnika w hipnotyczny trans. No tak, ale wtedy ktoś mógłby uznać mnie za szarlatana...czas więc poprzeć to zdanie jakąś argumentacją.
Tego typu tytuły pojawiają się z częstotliwością przelatującej komety- ich urok, siła przebicia, czar i trudna do sprecyzowania niezwykłość opiewane będą jeszcze przez wiele, wiele lat. Jeśli czytujesz komiksy- kup ten. Jeśli nie czytujesz też go kup- stawiam diamenty przeciw orzechom że sięgniesz jeszcze po niejeden tytuł- bo to jest 56 stron, które wręcz wyciągają spod ziemi nowych wielbicieli IX sztuki.
Post szumnie zapowiadał ten album- ich reklama mogłaby uchodzić za paskudną, bałwochwalczą propagandę gdyby nie to że...wszystko co o komiksie nam powiedzieli jest prawdą. Co więcej- "Kot rabina" przebija zapowiedzi dodając cudowny aspekt realności i namacalności- ten komiks to nowy wymiar sztuki.
Raz chyba tylko zdarzyło mi się by me ogromne (budowane skrupulatnie cegiełka po cegiełce przez media) oczekiwania nie dość że zostały zaspokojone, to koniec końców otrzymałem coś więcej (taki bonusowy pakiet radości i przyjemności) - w ten sposób urzekł mnie "MI: 2", teraz zaś uczynił to kot rabina. I jego rabin. I rabin rabina. I...
A teraz dla tych, którzy jeszcze nie pobiegli do księgarń (wstydźcie się!) słów kilka o tytule (by tekst ten mógł mimo wszystko zyskać miano recenzji, nie tylko agitacji).

Co się stanie gdy kot zje papugę? Zacznie mówić ludzkim głosem, to oczywiste. A jeśli jest to kot rabina? Zechce przejść bar micwę- w tym chyba też nie ma nic dziwnego, prawda? A co na to jego pan- rabin? A rabin rabina? A córka rabina? Każdy ma coś do powiedzenia, a ich dialogi staną się pretekstem do podjęcia dysput nie tylko teologicznych...a kot i tak najchętniej leżałby u boku swojej pani.

"Kot rabina" to jeden tych komiksów, o których nie można powiedzieć kilku słów. Albo inaczej- powinno się powiedzieć kilka słów, by uniknąć wykładów, artykułów i uczonych prac ludzi posiadających cały ten niezrozumiały alfabet skrótów przed nazwiskiem.
Bo nie spotkałem jeszcze tytułu, który na zasadzie niezobowiązującego dialogu podejmowałby temat Boga, Jego nauk, miłości, młodości i...onanizowania się oraz seksu- i tu będziecie musieli mi uwierzyć na słowo- nie obrażając nikogo.
W tym komiksie dla wszystkiego jest miejsce- tematy tabu przestają takimi być gdy podejmuje je kot.
Niezwykła ekspresja z jaką napisany jest "Kot rabina" to temat na zupełnie inny tekst- Sfar jedną fraz, jednym zdaniem potrafi zmienić nastrój czytelnika- radość w smutek, rozżalenie w śmiech- słowa to potęga, o której sile często zapominamy.

Tutaj praktycznie każde zdanie niesie ze sobą treść godną zastanowienia- czytając przystajemy nad tymi kilkoma słowami i zaczynamy rozmyślać...ale nie możemy, szalony pęd dialogu między gadającym zwierzakiem a jego rozmówcami nie pozwala się zatrzymać, porywa, obiecując jednocześnie "jeszcze tutaj wrócisz, teraz chodź ze mną, nie pożałujesz".
Ten tytuł można czytać wciąż i wciąż na nowo, odnajdując w nim kolejne smaczki czy wreszcie poświęcając pewnym kwestiom ilość czasu adekwatną do ich powagi.

Rysunki są bardzo specyficzne- lekko karykaturalne, kiedy indziej zbliżają się ku realizmowi by ni stąd ni zowąd skręcić w alejkę maksymalnego uproszczenia i lekkiej abstrakcji.
Ale zawsze ale to zawsze idealnie komponują się z tekstem.

Narracja prowadzona przez kota jest przeładowana emocjami- te słowa się CZUJE. Kot nie ubarwia swych wypowiedzi- mówi to, co kłębi się w jego móżdżku, tak, jak chce to powiedzieć, tak, jak chce by to zabrzmiało. My wiemy co myśli, on zaś mówi nam o tym, co słyszy i co widzi.

Jeśli nie masz tego tytułu wybierz się do najbliższej księgarni, Empiku, gdziekolwiek go znajdziesz. Bo jest wart swojej ceny jak mało co.
Kup "Kota rabina" i odwiedź świat jego bohaterów. Kto wie, może już nie będziesz chciał z niego wracać?...
Rzadko to mówię- bo rzadko mam taka okazję. Ale ten komiks to czysta perfekcja. Esencja doskonałości. Gdybym mógł wystawiłbym mu jeszcze wyższa ocenę.

Opublikowano:



Kot rabina #1: Bar Micwa

Kot rabina #1: Bar Micwa

Scenariusz: Joann Sfar
Rysunki: Joann Sfar
Kolor: Brigitte Findakly
Wydanie: I
Data wydania: Styczeń 2004
Seria: Kot rabina
Tytuł oryginału: Le Chat du Rabbin
Wydawca oryginału: 2001
Tłumaczenie: Wojciech Nowicki
Druk: kolor, kreda
Oprawa: twarda, lakierowana
Format: A4
Stron: 56
Cena: 24,90 zł
Wydawnictwo: Post
WASZA OCENA
9.00
Średnia z 1 głosów
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-