baner

Recenzja

Benedykt Dampc: Prywatny detektyw

Paweł Sawicki recenzuje Benedykt Dampc Prywatny detektyw
     Jerzy Szyłak nie ma ostatnio dobrej prasy. Krytykowany jest i za swoje scenariusze (Alicja, Wyznania Właściciela Kantoru, Szminka) i za sposób, w jakim głośno broni się przed paszkwilami. W pewnym momencie padło nawet stwierdzenie, iż komiksy Szyłaka są złe „z definicji”.

Pora zrewidować tę „definicję”.

Wbrew ludzkiej niechęci Szyłak żyje, ma się dobrze i napisał chyba najlepszy komiks w życiu.

    „Benedykt Dampc. Prywatny Detektyw”, bo o tym komiksie mowa, to zbiór dziesięciu krótkich historii, w których główną rolę gra pewien… – tak, zgadliście! - prywatny detektyw, znany nam już z zeszytu wydanego kilka lat temu przez Mandragorę.
Delikatnie mówiąc Dampc do najmądrzejszych nie należy. Nie stać go nawet na wyszukany komplement w rozmowie z piękną panią spotkaną gdzieś w barze…
Zaraz, zaraz… Nie stać go? Czy może wręcz przeciwnie? Może to doświadczenie życiowe idące w parze z odrobiną sprytu i szczęścia pozwala mu dopiąć swego? Przynajmniej czasem.
    Gdyby nasz bohater urodził się w USA, gdyby pił jeszcze więcej niż pije, gdyby częściej dawał obić sobie gębę, to zapewne rządziłby w Mieście Grzechu, a na imię miałby nie Benek, tylko Marv. Jednak żyje w Polsce. Czasem musi zadowolić się chałturami, jak odnalezienie nastolatka, któremu znudziło się bezpieczne życie pod skrzydłami bogatych rodziców… Czasem musi pomóc zalanej paniusi w wykonaniu prostej – zdawałoby się, czynności fizjologicznej… ot, proza życia.
Same opowieści, mimo że właściwie nie są ze sobą powiązane jakimś ciągiem fabularnym, stanowią przemyślaną i dobrze zaplanowaną całość i czyta się je z największą przyjemnością. Wreszcie wszystko wydaje się być na miejscu, poukładane, nie ma „pustosłowia” a dialogi są żywe i nieoderwane od rzeczywistości.
    Słowa uznania należą się grupie rysowników, gdyż wykonali naprawdę dobrą robotę. Poszczególne historie zilustrowali: January Misiak, Rafał Szłapa, Karol „KRL” Kalinowski, Marcin Nowakowski, Kamil Bachmiński, Hubert Ronek i Agon. Pomysł rozdzielenia na kilku rysowników obowiązku zadbania o szatę graficzną kolejnych historii, okazał się bardzo dobrym rozwiązaniem. Różne wizje, różne style i techniki tylko potęgują dynamizm akcji i urozmaicają lekturę. Jeśli z tej (bardzo wyrównanej) grupy miałbym wyróżnić jednego z autorów, to byłby to KRL, który po prostu zachwyca zdecydowanie innym stylem rysowania, niż ten znany nam choćby z Produktu, czy KaeReLków. Pochwałę dla rysunków w historii „Łaskawca” muszę przeliterować, dla choć częściowego oddania mojego podziwu: R-E-W-E-L-A-C-J-A! Chciałbym takich rysunków zobaczyć znacznie więcej!

Benedykt Dampc: Prywatny detektyw

Kliknij w obrazek by obejrzeć przykładowe plansze z komiksu

    Jedynym minusem tego zbioru jest to, że wśród zaprezentowanych opowieści trafiła się jedna już wcześniej publikowana praca. „Pasażer” z rysunkami Huberta Ronka znalazł się wcześniej w antologii Opowieści tramwajowe. Mamy więc jeden odgrzany kotlecik, a odgrzane smakuje już nieco gorzej. Choć jest to oczywiście jedynie zarzut czysto techniczny, a nie merytoryczny.
    Wydawnictwo „Timof i cisi wspólnicy” konsekwentnie stawiało na Szyłaka i jak się okazało – bardzo słusznie, bo do trzech razy sztuka. Po słabych Wyznaniach Właściciela Kantoru, ciekawej, ale niezachwycającej Alicji, otrzymujemy kawał świetnej komiksowej roboty.
Wreszcie Jerzy Szyłak błyszczy świeżym dowcipem, celnie puentuje opowieści i nawet sceny erotyczne są wyjątkowo ciekawe, (choć może to bardziej zasługa rysowników).
Osobiście mam tylko nadzieję, że ”Benedykt Dampc” to zapowiedź zwyżkującej formy twórczej scenarzysty. Kierunek jest dobry.
Jak mówi Dampc: „(…) na tym świecie jest naprawdę wielu idiotów. I tak mało bohaterów”. Jerzy Szyłak tym komiksem udowodnił, że jest bohaterem…

    Na koniec kilka słów pochwały należy się wydawcy. Wysoki standard wydania kolejnych pozycji sprawia, że już teraz należy postawić wydawnictwo „Timof i cisi wspólnicy” obok Kultury Gniewu, jako najbardziej dbających o stronę edytorską swoich komiksów. Nie znam się na zawiłościach drukarskich, nie wiem, jaką gramaturę ma dobierany papier, ale wiem jedno: komiksy ze znaczkiem barana trzyma się w rękach z prawdziwą przyjemnością i jeszcze lepiej się je ogląda. Niczym w głupiej reklamie: „najlepsza jakość za najniższą cenę”… Tylko, że to nie reklama, a rzeczywistość. Bardziej doświadczeni i dysponujący większymi funduszami wydawcy powinni się tylko uczyć…

Opublikowano:



Benedykt Dampc Prywatny detektyw

Benedykt Dampc Prywatny detektyw

Scenariusz: Jerzy Szyłak
Rysunki: January Misiak, Rafał Szłapa, Karol Kalinowski, Marcin Nowakowski, Kamil Bachmiński, Hubert Ronek, Agon
Wydanie: I
Data wydania: Październik 2006
Seria: Benedykt Dampc
Druk: czarno-biały/kolor, kreda
Oprawa: miękka
Format: 175x250 mm
Stron: 56
Cena: 15 zł
Wydawnictwo: Timof i Cisi Wspólnicy
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Benedykt Dampc: Prywatny detektyw Benedykt Dampc: Prywatny detektyw Benedykt Dampc: Prywatny detektyw

Komentarze