baner

Recenzja

Heat #4

Karol Wiśniewski recenzuje Heat #04
Lektura czwartej części „Heat’u” zmusza do refleksji nad istotą tej mangi. Pierwszy tom sugerował mocny kryminał pełen brutalnej akcji. Faktycznie rozgrywka toczy się o władzę i pieniądze, lecz metodą ich zdobywania nie jest brutalna siła. „Heat” to nie komiks gdzie trup ściele się gęsto, a krew leje się z kartek. Opowieść jest bardziej subtelna, zwłaszcza teraz, gdy niedawny kryminał zaczął zyskiwać cechy melodramatu.

Sprawiedliwa pięść

Karasawa – główny bohater cyklu – na początku wydawał się bezwzględnym młodym wilkiem, który nie zawaha się przed niczym i przed nikim nie uklęknie. Twardy gangster nie ograniczający swych potrzeb, także seksualnych. Jego dwuznaczność, zawieszenie między dobrem a złem, to coś co przyciągało czytelnika. W dalszych częściach „Heat’u” ten bosko przystojny młodzieniec ujawnił swe prawdziwe oblicze, tracąc trochę ze swego magnetyzmu. Karasawa jest bowiem połączeniem samuraja, z nowoczesnym Robin Hoodem, przyprawionym szczyptą Tomasa Hecka* i Eliota Nessa**. Ostatni sprawiedliwy, pełen wiary i honoru. Tylko jego metody są nieco inne, często sprzeczne z literą prawa, jednak Karasawa ma jasną postawę: „Namalujecie mój obraz choćbym was miał do tego zmusić!”. Cel uświęca środki, choć granice są dość wyraźne – grzeszki Karasawy zawsze okazują się nieprawdziwe albo odpuszczone. Porwał dziecko? No tak, ale ratował kumpla, poza tym dziecko od razu wypuścił i zaprzyjaźnił się z nim. Sprzedawał narkotyki? Ach, to była tylko prowokacja, w rzeczywistości sprzedawał mąkę. Przypadkowy seks? To było dawno, od kilku tomów z nikim nie sypiał, bo zakochał się chłopak! Prawdziwy aniołek z Karasawy, a że po drodze pobije czyjegoś ojca w słusznej (jakżeby inaczej) sprawie...

„Luke, jestem twoim ojcem”

Żaden z poprzednich tomów nie miał jakiegoś wyraźnego tematu przewodniego, jednak tom czwarty przepełniony jest miłością rodzicielską oraz relacjami syn-ojciec. Niestety sprawia to, że akcja zwalnia i komiks zmienia się w melodramat. Nagle pojawiają się płycizny scenariusza, których dotąd w „Heat” nie było. Scena w której Murasame żegna się ze swą dojrzałością w deszczu, wzbudziła tylko mój śmiech. Podobnie niektóre zagrania Fujimakiego, który poprzez retrospekcje (bardzo często stosowany zabieg w tym komiksie) nabiera coraz więcej cech pozytywnych. Ten tępy okrutnik o pedofilskich zachciankach okazuje się dbającym o swych podwładnych szefem, potrafiącym się zachować w obliczu porażki. Do tego ma złote serce – przygarnia sierotę, staje się dla niego ojcem, wykupuje młodą dziewczynę, aby nie musiała być prostytutką, mimo że wcześniej sam lubił takie zaliczać na pęczki. Moment, w którym przytula Katsuo, zamiast wzruszać, wywołuje zażenowanie.
Inni bohaterowie też doświadczają zmian: Murasame odzyskał młodzieńczy pazur i szaleje, aczkolwiek nie przekracza granicy, którą wyznaczyła mu miłość. Znów melodramat, prawda? Ishikura popełnia poważny błąd, ale zachowuje życie, bo przecież autor nie zlikwiduje tak znaczącej postaci w ¼ cyklu... Zresztą Ishikura ma dziecko, nie będziemy robili z niego sieroty, wystarczy że potraktujemy tak czytelnika.

„Żar” czy „Żal”?

Tradycyjnie ten kto był wrogiem Karasawy, przyłącza się do niego i razem przechadzają się po dzielnicy wymierzając sprawiedliwość społeczną. Nagle dociera do całej łobuzerki i gangsterki, że lepiej pracować i budować, niż kraść. Powstaje więc plan podźwignięcia okolicy z upadku. Tym razem to już nie melodramat, ale manga o tematach społecznych. Na szczęście, aby zbudować tą sielankę potrzeba masy pieniędzy, które nasz gang społeczników zamierza ukraść Murasame. To daje nam nadzieję na dobrą rozrywkę w następnych częściach cyklu. Na razie jednak cała organizacja Sanno-kai mocno rozczarowuje, wydaje się wręcz zgrają amatorów bez ikry, za wyjątkiem Murasame i Ishikury.
„Żar” przygasł. Nie jest fatalnie, ale czwarty tom wyraźnie odstaje od reszty. Niemniej dalej zachęcam do przeczytania zarówno tej części, jak i pozostałych. Mam też na uwadze fakt, iż jesteśmy dopiero na początku cyklu. Cele bohaterów tej mangi są na tyle sprzeczne, że w końcu skoczą sobie do gardeł. To podsyci ogień…


*Tomas Heck (1850-1912) – legendarny stróż prawa, w czasie swej kariery wytropił i aresztował kilkuset przestępców (m.in. braci Dalton), wydatnie przyczyniając się do zaprowadzenia prawa i porządku na dzikim zachodzie. W Ameryce stawiany za wzór młodym stróżom prawa.
** Eliot Ness (1903-1957) – przywódca słynnych “nietykalnych”, grupy nieprzekupnych policjantów, którzy walczyli z przestępczością i korupcją w Chicago na przełomie lat 20 i 30 XX w. Losy grupy posłużyły za kanwę filmu „Nietykalni” (1987 r.) w reżyserii Briana DePalmy oraz dwóch seriali telewizyjnych.

Opublikowano:



Heat #04

Heat #04

Scenariusz: Buronson
Rysunki: Ryoichi Ikegami
Wydanie: I
Data wydania: Styczeń 2006
Seria: Heat
Druk: czarno-biały
Oprawa: miękka, grzbiet
Format: 11,5 x 18 cm
Stron: 186
Cena: 16,95 zł
Wydawnictwo: JPF
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Tagi

Heat

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-