baner

Felieton

Dokąd zmierza polski komiksowy rynek?

Maciej Kowalski
        Poprzedni ustrój przyzwyczaił czytelnika do takiej sytuacji, że wydawcy komiksów to prężni przedsiębiorcy, których każdy tytuł ma od 100 do 250 tysięcy nakładu, dzięki temu cena komiksu jest niska, a klient w godzinę po dostarczeniu do księgarń towaru wykupuje cały nakład. Dawne wydawnictwa trwały w swej wielkości nie przejmując się ani konkurencją, ani walką o klienta, który przyzwyczaił się raczej do walki o zdobycie komiksów.
        Dziś - gdy obserwuje się nasz rynek komiksowy - wydaje się, że z takiej pozycji wydawniczego giganta niewrażliwego na klienta próbował dyktować warunki Egmont. Po trudnym starcie wydawnictwo Egmont niezwykle szybko osiągnęło pozycję lidera i trzeba przyznać, że gdy walczyło o dominację bardzo przykładało się do dbania o klienta. Służył temu między innymi "Świat komiksu", który informował o nowościach, planach i stanowił pole kontaktu z czytelnikiem komiksowym. W wydawnictwie działała sprawna komórka, w której można było zamówić komiksy telefonicznie czy korzystając z blankietu drukowanego z "ŚK". Wszystko działało znakomicie do pewnego czasu...
        Egmont doskonale poradził sobie z walką o zdobycie pozycji, gorzej jednak zaczął spisywać się, gdy tej z trudem zdobytej pozycji musiał bronić przed coraz częstszymi atakami konkurencji. Przy okazji obrony Egmont zaczął jednak popełniać proste błędy i coraz częściej zapominał o kliencie, o którego wcześniej walczył.
        Atak niewielkiej Mandragory z jej nieliczną ofertą zupełnie giganta nie ruszył, podobnie zresztą jak wcześniejsze próby komiksowe Siedmiorogu. Także Motopol ze swoją zupełnie oderwaną od oczekiwań czytelnika ofertą nie zdołał niczego wielkiego zwojować.
Dopiero Amber namieszał nieźle dzięki agresywnej kampanii (przy pewnym udziale samego Egmontu, który dołączył w "Świecie komiksu" reklamę oferty wydawniczej Amberu). Ogromne Amberowe nakłady bardzo szybko zaczęły zalegać na półkach rozpoczynając pierwsze na naszym młodym komiksowym rynku przeceny.
        Przeceny to zły sygnał dla klienta, szczególnie jeśli dotyczy to takiego towaru jak komiks: nie starzeje się to przecież, nie upływa żadna data przydatności do spożycia. Klient dostał więc wyraźny sygnał: nie muszę kupić komiksu teraz, mogę poczekać kilka miesięcy, rok, a może dwa i kupię to samo za połowę, 1/3 ceny, a może i taniej. W takim przekonaniu czytelnika utwierdził także Axel Springer i jego "Dobry komiks", który także przesadził z nakładem i sprzedaż repacków rozpoczął już po czterech miesiącach od zadebiutowania na rynku. Nie lepiej poszło też wydawnictwu Podsiedlik-Raniowski i spółka, którego towar bardzo szybko można było kupić w kioskach po 3 zł od albumu. Teraz sytuacja ta powtarza się w Siedmiorogu (wystarczy wejść na jego stronę, aby nabyć komiksy w twardej oprawie za 2,5 do 5 zł) i wkrótce zapewne dołączy także Motopol, który będzie chciał odzyskać maksymalnie dużo z zainwestowanych środków (w sytuację, że przeznaczy je na druk ostatniego „Rorka” jakoś nie che mi się wierzyć).
        Na taki obrót sprawy nie był z pewnością przygotowany Egmont. Jego strategia zakładała przez kilka lat stabilną sytuację na rynku z jego dominującą pozycją, obudowywanie się kolejnymi tytułami i seriami oraz w międzyczasie spokojne poszukiwanie nowych pól działań. W zaistniałej sytuacji gdy na rynku szalał Amber i pojawiały się przecieki o wejściu giganta na rynku prasy - wydawnictwa Axel Springer, Egmont zaczął się gubić w nieprzemyślanych i pośpiesznych działaniach oraz nie uprzedzał działań konkurencji. Jak inaczej bowiem określić wejście do kiosków ze stosunkowo drogimi i mało rozreklamowanymi komiksami („Jeremi”, „Tellos”, „Wyprawa” itp.), a nawet dopuszczenie do zgarnięcia przez Mandragorę licencji na wydanie pierwszych tomów "Usagiego Yojimbo". Gorzej, że jednocześnie Egmont przestał kontaktować się z klientem. "Świat komiksu" stał się nieregularnikiem wychodzącym od przypadku do przypadku, by w końcu na dobre zniknąć z rynku. Strona internetowa wydawnictwa przez wiele miesięcy nie była uaktualniana. Widać było poważny kryzys wewnątrz firmy, wynikający ze spadającej sprzedaży i malejących wpływów, którego apogeum to przesunięcie zapowiadanych na grudzień 2005 komiksów na styczeń 2006. Można zakładać, że pod koniec roku wydawnictwo po prostu straciło płynność finansową i nie posiadało dość środków na zapłacenie za druk nowych komiksów. Zyskali na tym inni wydawcy, ale sam Egmont po części chyba także. Ja planując przedświąteczne zakupy komiksów zdecydowałem się na kilka starszych tytułów z Egmontu, które do tej pory jakoś zawsze ustępowały miejsca na liście nowszym pozycjom.
        W tej chwili zrobiło się wreszcie jakoś normalnie na rynku. Jest trzech solidnych wydawców mających zróżnicowane oferty: po przezwyciężeniu kryzysu Egmont nie odpuszcza na polu mangi, a jeśli chodzi o inne komiksy to nastawia się bogatszego klienta; Mandragora otwiera nowe pola (komiks edukacyjny, religijny) nie odpuszczając na razie i wśród komiksów tańszych, jak i droższych; natomiast będący najkrócej na rynku Taurus Media stawia na komiks solidny, nieco trudniejszy w obiorze i wprowadza do swej oferty także tytuły z rynku francuskiego, którym nie są zainteresowane ani Egmont, ani Mandragora. Wokół tej trójki krąży jeszcze Kultura Gniewu stawiająca na komiks potrafiący przebić się swą tematyką i formą do mediów, Post wydający komiksy ciekawe i inteligentne, a także Zin-Zin Press, który po sukcesie swoich tytułów historycznych przynajmniej na jakiś czas będzie chyba próbował pozostać w tej obiecującej niszy. Do tego okazało się, że każdy debiutujący twórca zakłada jeszcze własne wydawnictwo aby wydać w małym nakładzie komiks swój lub swojego kolegi.
        I taka sytuacja powinna przetrwać dłuższy czas, bo nikt o zdrowym rozsądku nie powinien wpadać już na pomysł uderzenia w nowy i obiecujący rynek (jak to chciał zrobić Amber i Axel Springer) i nikt nie powinien też podejmować aż takich prób psucia rynku, jak to następowało w przeszłości. Rozpoczyna się uczciwa walka o klienta, co widać chociażby w zachowaniu wydawców: Taurus otworzył niezłą stronę, Mandragora ulepszyła swoją, a Przemek Wróbel zaczął co tydzień udzielać wyczerpujących odpowiedzi na Forum. I tak powinno być, bo nie ma lepszego sposobu na zdobycie szacunku klienta (a tym samym jego portfela), niż samemu okazywać mu szacunek.

Opublikowano:



Tagi

Komiks Polski

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-