baner

Recenzja

Pro

Yoghurt recenzuje Pro
Chcieliście kiedyś zostać superbohaterem? Latać, strzelać laserami z oczu i kopać tyłki w dobrej sprawie? Ja sam osobiście znam kilka takich osób. Ja tam co prawda zawsze chciałem być superłotrem, takim paskudnym, co śmieje się złowieszczo, jego peleryna powiewa teatralnie nawet w próżni a jego pomocnicy to banda niedorozwojów w nocnikach na głowach. No ale dość o mnie. Na pewno większość z Was zastanawiała się, jakby to było fajnie mieć nadludzkie moce.

Problem w tym, że nie każdy nadaje się na superherosa. Czy aby na pewno? Pewien kosmita założył się ze swym robocim towarzyszem, że jednak każdy ma w sobie zalążek gieroja ratującego świat, trzeba go tylko obdarzyć mocą i patrzeć, ile dobra czyni. Dlatego obdarza niezwykłą mocą... prostytutkę z małym dzieciakiem i masą długów na głowie.

Po lekturze dowolnego komiku Ennisa do głowy przychodzi mi na myśl tylko jedno: ten gość to psychopata. Ale taki psychol z gatunku Nie-da-się-go-nie-lubić. Pomysły, jakie siedzą w głowie tego porąbanego Irlandczyka w niektórych mogą budzić przerażenie, płacz i zgrzytanie zębów, lecz inni, ci bardziej zdegenerowani (miedzy innymi ja, Yoghurt we własnej osobie) będą jak zwykle zachwyceni jego najnowszym dziełem- Pro.
Nie jest to co prawda opus magnum komiksu, które udało się stworzyć Ennisowi- Kaznodzieja, ale charakterystyczny styl geniusza czuje się z kilometra. Ta paskudna, prześmiewcza ironia i sarkazm, ta dokumentna jazda bez zahamowań po wszystkich znanych nam świętościach i tradycjach, to mrugnięcie okiem do odbiorcy- tak, to cały Garth.

Tym razem ofiarą scenarzysty padł temat najbardziej komiksowy ze wszystkich- wspomniani superbohaterowie, ich całkowity brak poczucia otaczającej rzeczywistości i przestarzałe, bzdurne ideały. Ennis, nawet tworząc postacie, wyraźnie daje do zrozumienia panom z Marvela i DC, że czas odświeżyć starych trykociarzy, bo nie przystają do dzisiejszych czasów. I tak cała banda herosów to niemal lustrzane odbicie składu Ligi Sprawiedliwości, z odpowiednikiem harcerzyka z grzywką na czele. Rzecz jasna są przedstawieni w wielce prześmiewczym, wyolbrzymiającym ich sztandarowe cechy stylu. Mnie najbardziej rozbawili Limonek (Green Lantern) i Rycerz w hełmofonie kojarzącym się z Lordem Vaderem, który na dodatek ma nieletniego chłopaczka za pomocnika (rzecz jasna parodia Batmana). Nawet dla laika, nie znającego na pamięć zmiennego składu X-Menów z pierwszych 200 zeszytów i nie łapiącego całego uniwersum bohaterów aluzje i parafrazy będą jednak jak najbardziej czytelne.



Komiks miałby dobre predyspozycje do serii, jednak skończyło się na jednym, chudym albumie. I być może lepiej- natężenie zabawnych scen, z powodu zagęszczenia akcji, wykańcza czytelnikowi dokumentnie przeponę. Ja kilka razy dosłownie spadłem z krzesła, a nie jestem w tym odosobnionym przypadkiem, bo obserwacja innych osób mających styczność z tym dziełem doprowadziła mnie do jedynych słusznych wniosków- ten komiks osoby o słabszym zdrowiu mógłby zabić. Jakiś zawał czy pęknięcie jamy brzusznej byłyby najpewniejszą przyczyną zgonu.

Kreska jest niezła, co dziwne, biorąc pod uwagę szczęście Gartha do rysowników. Nie jest to może szczyt artyzmu i geniuszu, ale ze stron komiksu nie spozierają na nas koszmarki ciskane przez Pugh’a czy drętwawe i mające w sobie tyle dynamiki co rozjechana żaba kadry Dillona. Kolorki są odpowiednie do tematyki- iście superbohaterskie, odpowiednio żarówiaste i bijące po oczach kostiumy herosów doskonale wpasowują się w parodystyczną konwencję. Żadną siłą nie idzie się przyczepić.

Nie jest to jednak komiks dla młodszego czytelnika. Ale szczerze- który autorstwa Ennisa jest? Tak więc jeśli ktoś jest niedojrzały (bo jak wiemy, nie zawsze „nieletni” znaczy „głupszy”, nie wiek określa dojrzałość człowieka) , lub strasznie wrażliwy i drażliwy na punkcie seksu, przekleństw, spożywania alkoholu i tych patentów, z których scenarzysta korzysta nagminnie, może sobie tą perełkę odpuścić. Nie wie co traci.

Ode mnie niewątpliwa dycha: 10/10

Opublikowano:



Pro

Pro

Scenariusz: Garth Ennis
Rysunki: Amanda Conner
Tusz: Jimmy Palmiotti
Kolor: Paul Mounts
Wydanie: I
Data wydania: Październik 2004
Tytuł oryginału: The Pro
Rok wydania oryginału: 2002
Wydawca oryginału: Image
Tłumaczenie: Maciek Drewnowski
Druk: kolor, kreda
Oprawa: miękka
Format: 17x26 cm
Stron: 56
Cena: 17,90 zł
Wydawnictwo: Egmont
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Pro Pro Pro

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-