baner

Recenzja

Metropolis

Yaqza, Yaqza recenzuje Metropolis
Przyznaję na wstępie, że z komiksami to jest u mnie nierzadko tak: im starszy tym więcej mam obaw czy aby będzie toto ustrojstwo strawne. Mam tu na myśli tytuły naprawdę wiekowe, kilkudziesięcioletnie, co do których dręczą mnie wątpliwości pokroju: czy nie stanie ością w przełyku i nie powie „nigdzie nie idę”. Albo czy po przeczytaniu nie będę miał uczucia zmarnowania swoich ciężko wyłudzonych pieniążków gdy mogłem mieć znacznie smaczniejszy od tegoż „klasyka” kąsek za tę samą cenę. Albo jeszcze inaczej: gdy mam nieprzyjemne uczucie że to co łyknąłem będzie chciało wrócić.

Bo bywa, że twórca tworzący w innej „epoce” nie utrafi w gusta zwykłego, prostego jak linijka czytelnika- bo za bardzo chciał się wpaść w panujące tendencje czy eksperymentował na różne, czasami dość makabryczne sposoby.
Tyle obaw, lęków zanim sięgnie człek poczciwy po te kilkadziesiąt(-set) kartek. Powiem szczerze że dotknęła mnie ta przypadłość nim ręce złapały chwytem kleszczowym Metropolis. No bo spójrzmy prawdzie w oczy- toż to rok ’49 zeszłego wieku! Obejrzenie przykładowych plansz spotęgowało jeszcze obawy- Disney jak się patrzy. Wiadomo, boom był wtedy na Disney’a, rysownicy naśladowali ten jakże charakterystyczny i lubiany styl- ale wcale nie musi to u mnie wywoływać euforii, jest wręcz przeciwnie, prawdę mówiąc- jeśli będę chciał sięgnąć po komiks utrzymany w tej stylistyce otworze Kaczora Donalda, dziękuję bardzo.

Koniec końców skonsumowałem tę wiekową mangę. Tomik zamknąłem, odłożyłem na stolik i...po mojej głowie wciąż latały myśli z nim związane. Nie zamierzały bynajmniej dać sobie spokoju i-jak manga- położyć się spać. To wrażenie...Metropolis jest jak film animowany. Jak te stare filmy ze studia Disney’a, gdzie praktycznie każda postać i każdy element tła był animowany. To się już nie zdarza, bo wymagało za dużo pracy, ale jaki był efekt! Taki film żył własnym, dynamicznym, nieokrzesanym życiem. Jak Maleństwo z Kubusia Puchatka- rozbrykane, szalone, esencja radości.
I te postaci- korpulentne, prawie trójwymiarowe, zupełnie inna jakość niż teraz, coś niezapomnianego.
I takie jest w warstwie graficznej Metropolis Osamu Tezuki- to prawie film animowany. Zresztą to nie koniec niespodzianek- Tezuka bawił się perspektywą, pozwalał czytelnikowi spojrzeć nas akcję z czasami bardzo nowatorskiego punktu widzenia. Zabawa dla czytelnika- niesłychana.

Ale, ale, zacząłem z drugiego końca, od grafiki- a co ze scenariuszem? Ten także jest dość specyficzny i komponuje się z rysunkami w unikatowy sposób- Metropolis to opowieść o sztucznym człowieku, osadzona w tytułowym mieście, w bliżej nieokreślonej przyszłości. Narodziny androida Mitchii’ego wiążą się z pojawieniem się na Słońcu czarnych plam, a w mieście szajki przestępczej niejakiego Reda- jego znakiem rozpoznawczym jest długi nos, o czym przekonujemy się już na pierwszych planszach komiksu.
Mitchii wyposażony zostaje w całą gamę umiejętności, czyniących z niego nadczłowieka- możliwość latania, supersiłę, niezwykłą wytrzymałość...oraz twarz pięknego posągu. Jedni chcą go chronić, inni wykorzystać do własnych, obłudnych celów. W sprawę wplątane z czasem zostają coraz to nowe osoby- kolega Mitchii’ego ze szkolnej ławy, jego wuj- detektyw z Japonii, uboga dziewczynka-sprzedawczyni kwiatów, której android uratował życie...i wielu innych.

Czytelnik znajdzie w Metropolis ograne schematy ze starych filmów sf- chociaż gdy Tezuka tworzył swój komiks nie były one tak stare... a także syndrom niejednego komiksu- cierpią na niego komiksy bez względu na wiek. Opowiadanie o tym co bohater właśnie robi lub co widzi- mówienie do siebie jest przypadłością wielu ludzi, ale w komiksach przyjmuje ono jeszcze bardziej paranoiczny wydźwięk. Nie mówiąc o tym, jak bardzo psuje zabawę, gdy trzeba oderwać się o d lektury i rzec „taaaaa...jasne...gadaj zdrów”.
Ale – o dziwo, nie przeszkadza to tak bardzo w przypadku Metropolis. Czasami delikatnie irytuje, ale....ta irytacja momentalnie przechodzi. Komiks jest niby-zabawny, ale...im dalej tym poważniej. Przyznaję, że nie podejrzewałem takiego rozwoju scenariusza, jaki zaserwował Osamu Tezuka w swoim dziele- po zakończeniu lektury byłem nad wyraz miło rozczarowany. I był to jeden z powodów, dla którego Metropolis nie wyparowało z mej łepetyny po odłożeniu mangi na półkę. Niby wszystko jest fajnie, zabawnie, pełną parą i czasem z dreszczykiem, ale to nie wszystko. Jest jeszcze coś, takie drugie dno ukryte pod warstwą świetnych rysunków- coś, co wywołuje zadumę. Główny czarny charakter- Red- nie jest postacią jednoznacznie złą. Da się to zauważyć przy jego konfrontacji z detektywem z Japonii- Red to postać honorowa i zdecydowana. Mitchii także nie jest jednowymiarowy- sztuczny człowiek oszukiwany od chwili narodzin- rozpaczliwie szukający prawdy, a kiedy ją znajdzie...No cóż, warto przekonać się samemu.

Nie przestraszcie się- Metropolis nie sili się na dramatyzm, napięcie i wzniosłe treści. On je przemyca mimochodem podrzucając czytelnikowi co jakiś czas, zamiennie z kolejnymi „staroszkolnymi” dowcipami.

Polecam Metropolis. Polecam go z całego serca, ale jednocześnie ostrzegam- nie róbcie sobie gigantycznych nadziei. I tak pewnie rozminą się z właściwymi atrybutami komiksu- zamiast tego, czego oczekujecie otrzymacie coś innego, równie dobrego ale niespodziewanego.
Dla mnie ten komiks to podróż do czasów, gdy z uwielbieniem oglądałem filmy animowane Disney’a; wspaniała i wciąż broniąca się treścią i wigorem, a nie sędziwą brodą niespodzianka. Nie jest to Akira. Nie jest to też Evangelion. Żadne tam Ghost in the Shell czy GTO. To Metropolis- komiks który stanowi klasę sam dla siebie.

Opublikowano:



Metropolis

Metropolis

Scenariusz: Osamu Tezuka
Rysunki: Osamu Tezuka
Wydanie: I
Data wydania: Sierpień 2004
Tytuł oryginału: Metropolis
Rok wydania oryginału: 1949
Wydawca oryginału: Ikuei
Tłumaczenie: Mateusz Łukasik
Druk: czarno-biały
Oprawa: obwoluta
Format: 13x18 cm
Stron: 160
Cena: 22,9 zł + 2
Wydawnictwo: Arashi
ISBN: 83-919177-0-3
Nakład: 1000 egzemplarzy
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Metropolis Metropolis Metropolis

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-