baner

Recenzja

Heat #3

Karol Wiśniewski recenzuje Heat #03
Karasawa – nowy Chuck Norris

Dobre komiksy dzielą się na te, które przykuwają uwagę i na te, które silnie uzależniają. „Heat” zalicza się do tych drugich. A wszystko przez Karasawę.
Kim jest Karasawa? To pytanie zadają sobie wszyscy bohaterowie „Heat”. Lektura 3 części „Żaru” nie da jednoznacznej odpowiedzi, dowiemy się za to, jaka jest motywacja naszego herosa. Co więcej, ten album poszerza naszą wiedzę na temat motywacji innych postaci. Czy zastanawialiście się kiedyś, jaką motywację może mieć Itami – niegdyś wzorowy student, obecnie lichwiarz? Albo kiedy skończy się walka Ishikury – dawniej studenta-radykała, aktualnie jednego z szefów Sanno-Kai? Teraz nikt już do końca nie jest ani dobry, ani zły. Nawet Fujimaki, brutalny bandyta, wydaje się bardziej ludzki, gdy zrozumiemy czym jest dla niego bycie gangsterem. „Heat” ogromnie na tym zyskuje, nie ma już jednoznacznych postaci, które czynią akcję bardzo przewidywalną.
Jedynie imć Karasawa pozostaje sobą, a jego twarda postawa zaczyna inspirować innych. I nie ogranicza się to do kupowania koszulek z jego podobizną. Nagle inspektor policji nabiera ochoty na udział w grze, a tak spokojny gracz jak Murasame przypomina sobie dni chwały i zaczyna działać... Ogólnie rzecz biorąc ten tom Heatu aż kipi od akcji. Nawet dla Karasawy nadszedł koniec okresu ochronnego, tym razem on również musi walczyć o swoją skórę. A potrafi walczyć nie tylko mięśniami (i kopniakiem z półobrotu), ale i głową. Zresztą samymi mięśniami nic nie zdziała, gdy na zewnątrz czeka setka osiłków z wściekłym szefem na czele...

„Być kobietą, być kobietą...”

Walka to bez wątpienia główny temat „Żaru” numer 3. Każdy o coś walczy lub zwyczajnie się broni. Na przykład przed zostaniem „kobietą” Karasawy – choć teraz to dżentelmen w każdym calu. Niestety właśnie ta walka skazana jest na porażkę, każdy bowiem prędzej czy później staje się „kobietą” Karasawy, a w szczególności czytelnik, który zaczytuje się w tej mandze. Nic dziwnego - historia pierwsza klasa a bohater palce lizać. I nie tylko palce... Z podziwem obserwuję, jak pan Buronson pakuje Karasawę w coś podłego, np. porwanie dziecka, a jednocześnie tak kieruje akcją, że bohater nadal jest w naszych oczach kryształowo czysty. Do tego okazuje się, że w jego familii to dziedziczne...
Jest jednak scena z bardzo młodymi kobietami, która wydaje mi się niesmaczna. Na szczęście została ocenzurowana – o ile wcześniej gromiłem praktyki w stylu „chmurka w miejsce Jurka”, to teraz przyznaję im słuszność. Nie wiadomo niestety czy jest to autocenzura twórców, czy też japońskich wydawców – polski edytor nie ingeruje w treść „Heat’u”. Z drugiej strony wspomniana scenka pokazuje rzeczywistość taką, jaka jest, a jej nie da się ocenzurować.

To sum up, there are many advantages and disadvantages of...

„Żar” jest nietuzinkową mangą, naprawdę godną polecenia. Nie jestem fanem ani tym bardziej fanatykiem japońskich komiksów, lecz tą mangę pokazuję znajomym nawet nie zainteresowanym „obrazkami z dymkami”. Z „Heat’em” warto zaryzykować. Zwłaszcza z częścią trzecią - najlepszą jak dotąd z całego cyklu.

Karol Wiśniewski – buc jakich mało...

Opublikowano:



Heat #03

Heat #03

Scenariusz: Buronson
Rysunki: Ryoichi Ikegami
Wydanie: I
Data wydania: Październik 2005
Seria: Heat
Druk: czarno-biały
Oprawa: miękka, grzbiet
Cena: 16,95 zł
Wydawnictwo: JPF
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Tagi

Heat

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-